Powstaje prototyp polskiego robota kardiochirurgicznego
Prototyp polskiego robota
kardiochirurgicznego, który powstaje w Fundacji Rozwoju
Kardiochirurgii w Zabrzu, będzie gotowy wiosną przyszłego roku -
poinformował dyrektor ds. naukowych, Zbigniew Nawrat.
Podczas sympozjum poświęconego robotom, które odbędzie się w czerwcu w naszej Fundacji, pokażemy wszystkie opracowane modele - coś w rodzaju przedprototypu - i wysłuchamy opinii zaproszonych ekspertów. Potem zaczniemy projektować prototyp, który będzie gotowy pod koniec roku, tak by najpóźniej w lutym przyszłego roku przeprowadzić pierwszy eksperyment na zwierzętach - powiedział dyrektor Nawrat.
Naukowcy z zabrzańskiej fundacji i współpracujący z nimi pracownicy Politechniki Łódzkiej zajmują się obecnie problemami mechanicznej konstrukcji robota i sterowania nim.
Pracujemy też nad sposobami przekazywania informacji. Chcielibyśmy wprowadzić pewne programy doradcze - coś, czego jeszcze nie ma w robotach obecnej generacji. Jeśli chirurg będzie robił np. operację by-passów, będzie mógł zobaczyć w symulacji komputerowej fragmenty tej operacji, żeby wiedzieć, w którym miejscu ma umieścić by-pass - tłumaczył Nawrat.
Roboty kardiochirurgiczne mają trzy ramiona - dwa operujące, a jedno wyposażone w kamerę dającą trójwymiarowy obraz pola operacyjnego. Ramiona wprowadzane są do klatki piersiowej przez niewielkie, kilkucentymetrowe nacięcia, co oszczędza pacjentowi bólu związanego z przecinaniem mostka podczas tradycyjnych operacji i znacznie skraca czas rehabilitacji.
Obecnie roboty wykonują tylko najprostsze operacje, kilkanaście procent wszystkich wykonywanych przez lekarzy. Ale to dopiero początek drogi. Jestem przekonany, że za 10 lat kardiochirurg będzie zupełnie innym lekarzem, a zdecydowana większość operacji będzie dokonywana z pomocą robota - powiedział prezes Fundacji Rozwoju Kardiochirurgii, prof. Zbigniew Religa.
Roboty produkują obecnie Stany Zjednoczone i Japonia. Jeden kosztuje ok. miliona dolarów. Fundacja pozyskała dla skonstruowania polskiego robota grant z Komitetu Badań Naukowych w wysokości 1 mln zł.
To śmiesznie małe pieniądze, za które nikt w Stanach nie podjąłby się takiej pracy. Ale tak samo było w przypadku opracowanych w fundacji sztucznych komór serca. Zastosowaliśmy je już u wielu pacjentów z bardzo dobrym skutkiem. Z całą stanowczością mówię, że nie byłoby nas stać na stosowanie komór amerykańskich - powiedział Religa.
Sztuczne komory wspomagania serca są w Europie produkowane tylko w Polsce i w Niemczech. Według specjalistów - oba modele są świetnej jakości. Opracowane w Zabrzu komory stosuje obecnie 6 klinik, w tym jedna - argentyński Instytut Favaloro - za granicą. Wkrótce mają stosować je kolejne dwie polskie placówki.
Fundacja Rozwoju Kardiochirurgii w Zabrzu powstała w 1991 roku. To jedyna w Polsce niepubliczna placówka naukowo-badawcza. (iza)