Powrót eksprezydenta Olsztyna Czesława Małkowskiego. Chce odzyskać władzę
Za kilka dni zwolennicy Małkowskiego zamierzają złożyć do komisarza wyborczego wniosek o zamiarze przeprowadzenia referendum. Mogłoby się ono odbyć w maju. Żeby było ważne, do urn musiałoby pójść ok. 40 tys wyborców.
Oficjalnie Małkowski chce odwołania Grzymowicza z kilku powodów. Pierwszy to zarzuty, które prezydentowi Olsztyna wraz z innymi samorządowcami postawiono w głośnej sprawie stowarzyszenia prowadzonego przez byłego agenta CBA Tomasza K. i jego żonę. Zdaniem prokuratury wyciągało ono od państwa miliony na opiekę nad starszymi i schorowanymi, ale rykoszetem dostali także rządzący gminami na Warmii i Mazurach - śledczy uznali, że nie dopilnowali wydawania środków publicznych. Drugi powód to cięcia w budżecie Olsztyna. Choć są one konsekwencją działań PiS, Małkowski nie przyjmuje tych tłumaczeń.
Ale prawdziwy powód może być inny - donosi "Gazeta Wyborcza". Zwolennicy Małkowskiego mają powtarzać "fake newsa", że olsztyńską seksaferę "zmontował" Grzymowicz.
Zobacz też: Robert Biedroń kandydatem na prezydenta. Reakcja Szymona Hołowni
Miał zgwałcić urzędniczkę. Został uniewinniony
Afera z Czesławem Małkowskim wybuchła w 2008 r. "Rzeczpospolita" ujawniła, że miał molestować kobiety i zgwałcić jedną z urzędniczek. Małkowski od początku twierdził, że jest niewinny - przyznał się tylko do romansu z urzędniczką. Zarzuty dotyczące molestowania w trakcie procesu przedawniły się. Ostatecznie w grudniu 2019 r. został uniewinniony od zarzutu gwałtu.
- Nie mam żalu do mieszkańców miasta, że odwołali mnie w referendum. Mam żal do kobiety, która mnie pomówiła - komentował Małkowski po ogłoszeniu wyroku. Zaznaczył, że zamierza dochodzić zadośćuczynienia od urzędniczki, która go oskarżyła.