Powrót do szkoły. Więcej uczniów w klasach. Mimo koronawirusa

Liczniejsze klasy w szkołach podstawowych. Tak w nowym roku szkolnym będzie w wielu mniejszych i większych miastach w Polsce, w których zamiast kilkunastu kolegów, uczniowie będą mieli ich nawet 30. To efekt szukania oszczędności przez samorządy. "Nie stać nas na finansowanie mniejszych klas" - informują. I mimo pandemii musiały podjąć taki krok.

Powrót do szkoły. Samorządy szukały oszczędności. Efekt? Liczniejsze klasy w szkołach podstawowych
Powrót do szkoły. Samorządy szukały oszczędności. Efekt? Liczniejsze klasy w szkołach podstawowych
Źródło zdjęć: © PAP

Rodzice alarmują: w czasie pandemii zarządzono łączenie klas w szkołach naszych dzieci.

Na czym to polega? Co do zasady mniej liczne oddziały są likwidowane, a uczniowie z tych klas dołączają do innych. W efekcie w jednej klasie jest znacznie więcej uczniów - zamiast kilkunastu, nawet do 30. I to wszystko wydarzyło się w czasie, gdy dzieci uczyły się zdalnie. A teraz, kiedy mają wrócić do szkół po kilkumiesięcznej przerwie związanej z koronawirusem, wrócą do nowych, liczniejszych klas.

Mama dwójki dzieci będących w takiej sytuacji oceniła w rozmowie z nami: - W dobie pandemii nie patrzą na dobro dzieci, tylko szukają oszczędności. Nasze obawy związane z powrotem do szkoły są przez to jeszcze większe.

Rozpoczęcie roku szkolnego. Za niska subwencja oświatowa

Już w lutym "Dziennik Gazeta Prawna" informował o tym, że samorządy, jako organy prowadzące szkoły, mają problem z zaniżoną subwencją oświatową. Dziennikarze podali, że oszczędności będzie trzeba szukać tym bardziej, że od września 2020 przewidziano wypłatę sześcioprocentowych podwyżek dla nauczycieli. Ponadto konieczne jest podniesienie minimalnego wynagrodzenia dla pracowników administracji. A nie każdy samorząd miał na to fundusze.

W związku z tym, jak zapowiadano, konieczne będzie ograniczenie wydatków na edukację. Wśród planu na oszczędności miało się znaleźć łączenie klas i zwalnianie nauczycieli.

To był plan zanim w Polsce pojawiło się pierwsze zakażenie koronawirusem.

Spytaliśmy kilka samorządów, jak wygląda sytuacja szukania oszczędności w dobie pandemii.

Poznań. Klasy do 28 uczniów. Zwolnienia w świetlicach

Hanna Janowicz z Wydziału Oświaty Urzędu Miasta w Poznaniu poinformowała nas, że w trakcie opracowania arkuszy na nowy rok szkolny dyrektorzy szkół proszeni byli o przeanalizowanie liczebności poszczególnych klas. Przyznaje, że doszło do łączenia oddziałów.

"Większość takich połączeń dotyczy szkół podstawowych, ponieważ szkoły ponadpodstawowe, z uwagi na funkcjonowanie podwójnego rocznika, w dużej mierze mają klasy, które już są dość liczne. W wyniku tych połączeń klasy w SP nie przekraczają liczby 28 uczniów (oczywiście nie dotyczy to klas I-III). Liczba oddziałów zmniejszyła się o nieco ponad 10" - wyjaśnia Janowicz. Dodaje również, że "dokonano korekt" w wymiarze etatów świetlicowych w podstawówkach.

Janowicz podkreśla, że te działania "nie rekompensują wzrostu nakładów na funkcjonowanie szkół, w tym podniesienia od stycznia 2020 r. minimalnego wynagrodzenia dla administracji i obsługi oraz podwyżek dla nauczycieli".

Białystok. Bez funduszy na organizację nauki w małych klasach

Kamila Bogacewicz z Urzędu Miejskiego w Białymstoku przyznaje: "W związku z tym, że subwencja oświatowa jest zbyt niska, wytyczne (dla dyrektorów - red.) dotyczące projektowania klas IV-VIII w szkołach podstawowych, zostały określone na nie mniej niż 25 uczniów na oddział". W efekcie w roku szkolnym 2020/2021 połączono 34 oddziały klas IV-VIII.

Pytana, czy można było sprawę rozwiązać inaczej w dobie pandemii koronawirusa, odpowiada: "Problem ten najłatwiej byłoby rozwiązać poprzez zwiększenie subwencji oświatowej, niestety starania samorządów w tym kierunku są konsekwentnie ignorowane przez rząd. Obecnie samorząd nie posiada środków na zorganizowanie nauki w mało licznych klasach".

Przewidywana wysokość rocznych oszczędności łączenia klas w szkołach podstawowych wynosi 3,1 mln zł - dodaje Bogacewicz. - Jest to pokaźna kwota w wydatkach na oświatę, w szczególności w bieżącym roku – trudnym ze względu na obniżone dochody miasta - komentuje.

Rybnik. "Dyrektorzy i rodzice zgłaszali obawy"

Anna Kolenda z Urzędu Miasta w Rybniku informuje WP: - W Rybniku kwestia łączenia dotyczyła 18 klas IV-VII szkół podstawowych. Maksymalna liczba uczniów w jednej z nich to 30 osób.

- Niestety możliwości finansowe miasta nie pozwalają na podjęcie innej decyzji i pomimo zgłaszanych obaw, zarówno przez dyrektorów, jak i rodziców, nie możemy zrezygnować z przyjętych rozwiązań, ponieważ budżetu miasta po prostu na to nie stać - dodaje.

Przyznaje, że wprowadzone oszczędności oraz mniejsze wydatki podczas ograniczonego funkcjonowania szkół pozwolą na sfinansowanie podwyżki w okresie od września do grudnia. Szacunkowa zaoszczędzona kwota to 3,2 mln zł.

Otrzymaliśmy też odpowiedź z Urzędu Miasta we Wrocławiu oraz w Kielcach. Dowiedzieliśmy się, że temat nie dotyczy ich gmin.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (91)