Powracający dżihadyści zagrażają Europie
Kilka tysięcy radykałów z europejskimi paszportami walczy w Syrii i Iraku. Po powrocie wyszkoleni i zradykalizowani mogą zaatakować europejskie miasta - alarmuje "Rzeczpospolita".
13.10.2014 | aktual.: 13.10.2014 08:57
Według szacunków International Centre for the Study of Radicalisation, na które powołuje się gazeta, najwięcej terrorystów zrekrutowano w Rosji (800), Francji (700), Wielkiej Brytanii (500), Niemczech i Turcji (po 400) oraz w Belgii (300).
Jak podaje "Rz", około trzy czwarte z liczącej prawdopodobnie 31 tys. osób armii "Państwa Islamskiego" w Syrii i Iraku tworzą cudzoziemcy, przede wszystkim z państw arabskich. "Ale tym, co budzi największy niepokój rządów zachodnich, to grupa kilku tysięcy bojówkarzy z Europy. Ci ludzie wracają potem do swoich krajów. Wyszkoleni w technikach terrorystycznych, zradykalizowani i zindoktrynowani mogą stać się sprawcami ataków terrorystycznych na Zachodzie" - czytamy.
Gazeta przypomina, że miejscem pierwszego takiego zamachu była Bruksela, gdzie w maju doszło do zabójstwa czterech osób w Muzeum Żydowskim. Sprawcą był Mehdi Nemmouche walczący wcześniej w Syrii. Kilka miesięcy później policja udaremniła atak terrorystyczny na instytucje unijne przygotowywany przez parę Holendrów, która również wróciła z Syrii.
Na podobne przypadki muszą się też przygotować inne europejskie kraje, które włączyły się w amerykańską ofensywę antyislamską.
Europejki jadą na dżihad
Oprócz mężczyzn z Zachodu, walczących po stronie "Państwa Islamskiego", do Syrii i Iraku jeździ też coraz więcej młodych Europejek. Eksperci alarmują, że wiele dziewcząt ze Starego Kontynentu pada ofiarą intensywnej propagandy islamistów w mediach społecznościowych.
Młode Europejki jadą do Syrii i Iraku w poszukiwaniu przygód, czasem by walczyć lub poślubić islamskich bojowników i urodzić im dzieci, a czasem by pracować w organizacji humanitarnej. Na miejscu okazuje się jednak, że część z nich jest sprzedawana na targach niewolników. Nawet, gdy udaje im się założyć rodziny, nie ma mowy o powrocie.
Eksperci oceniają, że już co najmniej 200 młodych Europejek wyjechało na teren Państwa Islamskiego. Wśród nich jest 100 Francuzek, 50 Brytyjek, a także Niemki czy Austriaczki. Media zanotowały też kilka przypadków, gdy na dżihad wyjechały mieszkające w Europie Żydówki. Rodziny dziewczyn są zrozpaczone, bo nawet jeśli Europejkom uda się cało wyjechać z Syrii, mogą mieć problemy z wjazdem do Europy.
Na wojnę u boku Państwa Islamskiego wyjeżdżają z Europy nie tylko osoby wyznające islam, ale także młodzi chrześcijanie, którzy nie identyfikują się z islamem, ale chcą „przeżyć przygodę”. Jak dotąd wiadomo o 36 potwierdzonych przypadkach obywateli Francji, którzy zginęli walcząc u boku radykałów z Państwa Islamskiego.
Źródło: "Rzeczpospolita", IAR