"Powiesiłem flagę, ale nie jestem nacjonalistą"
Jest ich garstka. Ale wierzą, że zmienią stosunek Polaków do własnej flagi. Grupa zapaleńców związanych ze stroną www.polskaflaga.pl walczy, by Polacy podobnie jak Amerykanie, Skandynawowie czy Chorwaci pokochali swój sztandar. By wywieszali go przed domami, niekoniecznie z jakiejś okazji - pisze "Dziennik".
29.04.2008 | aktual.: 02.05.2008 14:53
Biało-czerwony sztandar wywiesili całą rodziną: Grzegorz Chachuła, jego żona Agnieszka oraz synowie - 6-letni Mateusz oraz półtoraroczny Nikodem. Mieszkają w Kopance pod Krakowem i Grzegorz trochę obawiał się, co powiedzą sąsiedzi. Byli przekonani, że jestem związany z jakąś partią albo że jestem nacjonalistą - mówi "Dziennik".
Chachuła opowiada, że od dziecka marzył, by przed swoim domem postawić maszt i zawiesić flagę. Jego marzenie spełniło się 15 marca tego roku.
Przygoda z flagą przyspieszyła nagle. Trzy lata temu byli z żoną w Norwegii. Zauważyli, że przed większością domów stoi maszt, a na nim powiewa narodowa flaga. Wywiesza się ją w święta państwowe, ale też w rodzinne, jak urodziny czy ślub. W Polsce na nowych osiedlach nawet nie ma miejsca, w którym można by zawiesić flagę czy włożyć drzewiec - opowiada. Przekonał się o tym 11 listopada, gdy przez dwie godziny jeździł po krakowskich nowych osiedlach w poszukiwaniu flagi.
O własnej zaczął myśleć już w Rykach. Sąsiad Chachułów działał w Armii Krajowej i za komuny zawsze 1 maja wieszał flagę, po to by niby przez przypadek powiewała do trzeciego. Wtedy reżim tępił tę praktykę bez pardonu. Grzegorz pamięta, że gdy był małym chłopcem, do sąsiada przyszedł dzielnicowy i kazał mu ją ściągnąć. Dlatego gdy w 2003 roku z bloku w Krakowie przeprowadzili się do Kopanki, pierwszą rzeczą, jaką zrobił w swoim nowym domu, było przybicie do ściany prowadnicy na drzewiec. Wkrótce postanowił postawić maszt. Fundament kładli całą rodziną. Nawet syn kopał dół małą łopatką. Zalali szalunek betonem w sobotę 8 marca. Potem cały tydzień polewali wodą i dbali, by fundament nie popękał. Po siedmiu dniach wciągnęli flagę. Niecały miesiąc później, 7 kwietnia, ruszyła jego strona internetowa.
Po co wieszać flagę? Żeby zamanifestować swoje przywiązanie do ojczyzny, kultury, historii. Nie mówiąc o przeszłości i historii, nie możemy budować teraźniejszości - odpowiada Grzegorz. I uczy tego swoich synów. Starszy Mateusz potrafi zaśpiewać cały hymn. Niedawno byli w Muzeum Powstania Warszawskiego. Grzegorz tłumaczył synowi, że w powstaniu ginęli od niego jedynie dwa razy starsi chłopcy. Podobno Mateusz się wzruszył.