W niedzielę wybieramy prezydenta. Oby nie bolała nas potem głowa / fot. Andrzej Hulimka © East News

Powiem wam, na kogo zagłosuję w niedzielę (Opinia)

Paweł Wiejas

Wiecie już, na kogo oddacie w niedzielę swój głos? Ja też już wybrałem. Nie interesuje mnie to, co kandydat mi obiecał. Siłę sprawczą zwycięzca i tak ma niewielką. Dlatego oczekuję od niego tylko jednego – będzie się starał być prezydentem każdego Polaka. A przynajmniej takie wrażenie będzie sprawiał.

Wsłuchując się w wystąpienia każdego z szanownych kandydatów, trudno oprzeć się wrażeniu, że tylko wtedy będziemy zdrowi, piękni i bogaci, kiedy postawimy krzyżyk przy jego nazwisku.

Niezwykłe, ale to jedyne oszustwo, za które nie grozi spotkanie z prokuratorem.

Uchwałę w tej sprawie ogłosił nawet 20 września 1996 roku Sąd Najwyższy:

"(…)Obietnice wyborcze nie powodują skutków cywilnoprawnych. Nie są one bowiem zdarzeniami prawnymi w rozumieniu źródeł zobowiązania cywilnego. Bliżej uściślając zakres rozważań, należy stwierdzić, że głoszenie przez kandydata obietnic nie oznacza, że doszła do skutku czynność prawna (…)".

W ten sposób sąd pogrzebał marzenia obywatela Józefa z Kęt, który domagał się od Lecha Wałęsy obiecanych w kampanii 100 mln złotych.

Nie wiem, czy pan Józef pogodził się z tym rozstrzygnięciem, ale dla większości Polaków jasne jest, że raz na pięć lat, są uwodzeni przez polityków słowem i gestem. Aktorzy pogadają w uniesieniu i obiecają nam złote góry. A potem? Rozłożą ręce – siła wyższa, nie dało się.

Rozumiem i z niechęcią, ale jakoś im wybaczam.

Tylko w jednym przypadku nie mogą tego zrobić – wtedy, gdy zapomną, że nie przewodzą jakiejś wąskiej grupie, a narodowi.

Nie oczekuję, że zwycięzca zapomni, skąd przybywa i z jakiego środowiska się wywodzi.

Oczekuję, że następnego dnia po wyborze uświadomi sobie, że od teraz prowadzi ludzi, którzy niekoniecznie na niego głosowali i którzy mają poglądy inne niż jego.

Obraz
© Materiały prasowe | wp.pl

Marzę, że uświadomi sobie, że Polaków może różnić religia oraz światopogląd. Marzę, że będzie o tym pamiętał.

W tym miejscu wymienię drugie i ostatnie w tym tekście nazwisko: Aleksander Kwaśniewski. To on - w PRL-u aparatczyk partyjny zasiadający przy Okrągłym Stole po stronie rządowej – co pokazują pojawiające się co jakiś czas sondaże, jest uznawany przez Polaków za najlepszego prezydenta wolnej Polski.

Niewiarygodne, że człowiek z taką przeszłością, zdeklarowany ateista, stał na czele w większości katolickiego narodu, a katolicki w większości naród go popierał (reelekcja i zwycięstwo w pierwszej turze w 2000 roku).

Jako poseł był przeciwnikiem ratyfikacji konkordatu pomiędzy Polską a Watykanem. Jako prezydent RP rozumiał, jak ważne jest to dla Kościoła i wierzących.

Możliwe, że fenomen tamtej prezydentury wziął się stąd, że Aleksandrowi Kwaśniewskiemu, jako postkomuniście wolno było mniej. On musiał liczyć się ze zdaniem prawicy, nie zapominając o swoich lewicowych korzeniach.

Stąd jak ognia unikał kłótni i konfrontacji z przeciwnikami politycznymi. Spór na oczach Polaków nie był jego żywiołem. Nie wynosił się ze swoją inteligencją, której odmówić mu nie można.

W swoim działaniu był do bólu przewidywalny. Nawet jeśli z góry było wiadomo, jak postąpi z jakąś kontrowersyjną ustawą, to robił wszystko, aby sprawić wrażenie, że z troską pochyla się nad problemem. Stąd powoływanie ponadpartyjnych zespołów i niekończące się dyskusje.

W ten sposób, gdy już ogłaszał swoją decyzję, nie można było powiedzieć, że postąpił bez zastanowienia, że nie wysłuchał różnych stanowisk i nie zważył racji innych.

Tak, zachowanie Kwaśniewskiego trąciło konformizmem. Ważniejszy jednak był spokój i powaga płynąca z Pałacu Prezydenckiego.

Czy Kwaśniewski był prezydentem z mojej bajki? Nie był.

Czy był prezydentem z moich marzeń? Na pewno nie, ale dawał poczucie, że przynajmniej się o to stara.

Czy mogłem powiedzieć, że nie jest moim prezydentem? Nie mogłem.

Nie chodzi mi przy tym o człowieka, a raczej o styl, w którym sprawował urząd.

Każde wybory to teatr, gra złudzeń i pozorów. W demokracji nie wymyślono dotychczas nic lepszego.

W niedzielę każdy zagłosuje na prezydenta ze swoich marzeń. Będą to różni kandydaci. Oby wtedy, gdy opadnie kampanijny kurz, zwycięzca pamiętał, że nie jest wodzem jakiegoś klanu dla wybranych, a prezydentem Polski i wszystkich jej obywateli. Przynajmniej dla mnie będzie to najważniejsze.

I niech będzie wierny Przysiędze Prezydenta Rzeczypospolitej:

"Obejmując z woli Narodu urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, uroczyście przysięgam, że dochowam wierności postanowieniom Konstytucji, będę strzegł niezłomnie godności Narodu, niepodległości i bezpieczeństwa Państwa, a dobro Ojczyzny oraz pomyślność obywateli będą dla mnie zawsze najwyższym nakazem".

Tylko tyle, a może, aż tyle.

Wybrane dla Ciebie

Tragiczne zatrucie metanolem w Rosji. Nie żyje już 25 osób
Tragiczne zatrucie metanolem w Rosji. Nie żyje już 25 osób
Miał nadzieję na szybki zysk. Stracił ponad 150 tys. euro
Miał nadzieję na szybki zysk. Stracił ponad 150 tys. euro
USA chcą irański uran. "Niedopuszczalne"
USA chcą irański uran. "Niedopuszczalne"
Syn Witkoffa zabiegał o miliardowe inwestycje podczas negocjacji ws. Gazy
Syn Witkoffa zabiegał o miliardowe inwestycje podczas negocjacji ws. Gazy
Rekordowe opady w Phoenix. Największy deszcz od siedmiu lat sparaliżował miasto
Rekordowe opady w Phoenix. Największy deszcz od siedmiu lat sparaliżował miasto
Izraelskie naloty w Strefie Gazy. Co najmniej 32 zabitych
Izraelskie naloty w Strefie Gazy. Co najmniej 32 zabitych
Zamknęli oddział operacyjny. "Generował znaczne straty"
Zamknęli oddział operacyjny. "Generował znaczne straty"
Trzaskowski skrytykował Hołownię. Jest odpowiedź
Trzaskowski skrytykował Hołownię. Jest odpowiedź
Dramatyczne poszukiwania zaginionego żeglarza
Dramatyczne poszukiwania zaginionego żeglarza
Nagłe ochłodzenie. Temperatury na minusie
Nagłe ochłodzenie. Temperatury na minusie
Hołownia wicemarszałkiem Sejmu? "Podjęliśmy uchwałę"
Hołownia wicemarszałkiem Sejmu? "Podjęliśmy uchwałę"
Rząd przegrał głosowanie ws. CPK. "Niech będzie przestrogą"
Rząd przegrał głosowanie ws. CPK. "Niech będzie przestrogą"