ŚwiatPowell przemówił - Rada wciąż podzielona

Powell przemówił - Rada wciąż podzielona

Amerykańska kampania przeciwko Saddamowi
Husajnowi wchodzi w krytyczny dziesięciodniowy okres, w którym
szefowie inspektorów rozbrojeniowych odwiedzą Bagdad i następnie
przedstawią Radzie Bezpieczeństwa ONZ kolejny raport. Ich opinie
mogą wpłynąć na to, czy dojdzie do wojny z Irakiem.

06.02.2003 12:18

Środowa prezentacja amerykańskich dowodów winy Iraku, dokonana przez sekretarza stanu Colina Powella, skłoniła członków Rady Bezpieczeństwa do zażądania od Bagdadu, aby bezzwłocznie rozliczył się z brakującej zakazanej broni i zaczął aktywnie współpracować z inspektorami. Jednak Rada, złożona z 15 krajów, jest nadal podzielona w kwestii wojny z Irakiem.

Podczas gdy Stany Zjednoczone i Wielka Brytania oświadczyły, że Irakowi zostało już niewiele czasu na zastosowanie się do nakazów ONZ, Francja, Rosja, Chiny i wiele innych krajów członkowskich opowiedziało się za kontynuowaniem inspekcji i pokojowym rozwiązaniem kryzysu.

Kraje te podkreśliły też znaczenie nadchodzącej wizyty głównych inspektorów ONZ, Hansa Bliksa i Mohameda El Baradei w Bagdadzie. Będą oni tam w sobotę i niedzielę. Dyplomaci w Radzie powiedzieli, że zaczekają aż Blix i El Baradei złożą 14 lutego sprawozdanie ze swych rozmów w Bagdadzie, i dopiero wtedy postanowią, co robić dalej, a w szczególności, czy uchwalać nową rezolucję. Anonimowy wysoki rangą przedstawiciel Białego Domu powiedział w środę wieczorem, że najbliższe 24-36 godzin może być decydujące, bo Colin Powell ma teraz ocenić, czy sojusznicy są skłonni poprzeć drugą rezolucję.

Najważniejsza, mówią przedstawiciele administracji USA, jest Francja. Jeśli prezydent Jacques Chirac będzie upierał się przy wetowaniu drugiej rezolucji, prezydent George W. Bush w ogóle nie podejmie próby jej uchwalenia. Jeśli jednak Powell dojdzie do wniosku, że rezolucję da się uchwalić, następnym krokiem będzie ustalenie przez doradców Busha, na jakich warunkach można by znów osiągnąć konsens w Radzie. Jedna z możliwości - wyznaczyć Saddamowi jakiś nieprzekraczalny termin wykonania żądań ONZ. Dyplomaci amerykańscy mówią jednak, że na razie jest jeszcze za wcześnie, by projekt taki wysuwać.

Waszyngton uważa, że już pierwsza rezolucja Rady, uchwalona jednomyślnie w listopadzie, upoważnia go do podjęcia wojny z Irakiem, bo ostrzega Bagdad przed "poważnymi konsekwencjami" - co w języku dyplomatycznym oznacza użycie siły - w razie dalszych "rażących naruszeń" nakazu rozbrojenia się i współpracy z ONZ w likwidacji wszystkiej broni masowej zagłady. Administracja Busha zdaje sobie jednak sprawę, że druga rezolucja Rady zwiększyłaby poparcie amerykańskiej opinii publicznej dla wojny i mogłaby poszerzyć koalicję antyiracką.

Powell zarzucił w środę Irakowi, że ukrywa kilkadziesiąt rakiet o zasięgu 650-900 km i 500 ton komponentów broni chemicznej, nie rozliczył się z broni biologicznej i ma przewoźne laboratoria takiej broni, a także utrzymuje kontakty z siatką terrorystyczną al-Qaeda.(ck)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)