"Potrójne przekleństwo" niszczy Arktykę
Wybrzeże Arktyki jest poddane stałej erozji. W północnej części Alaski między Point Barrow i Prudhoe Bay ląd cofa się rocznie o ponad jedną trzecią długości boiska do gry w piłkę. Takie zniszczenia są powodowane przez tzw. "potrójne przekleństwo", czyli stale zmniejszającą się ilość lodu skuwającego powierzchnię morza, wyższe temperatury wody oraz zwiększoną aktywność fal morskich - wynika z badania przeprowadzonego przez naukowców z Uniwersytetu Kolorado w Boulder.
Warunki klimatyczne doprowadziły do stałego kurczenia się lądu średnio o 9,1-13.7 metra rocznie. Ziemia odrywa się od zamarzniętych urwisk blokami wielkości 3,5 metra, w których jest 50-80% lodu i wpada do Morza Beauforta głównie w miesiącach letnich pod wpływem siły fal morskich uderzających o brzeg oraz ciepłej wody morskiej, roztapiającej zlodowaciałą podstawę urwisk - tłumaczy profesor nadzwyczajny Uniwersytetu Kalifornijskiego Robert Anderson, który jest współautorem badania.
Do erozji przyczynia się wiele czynników, łącznie z wydłużeniem długości trwania lata, kiedy to powierzchnia wody i lądu nie są skute lodem - powiedział Anderson. Innym potencjalnym czynnikiem jest lód morski nieprzylegający do brzegu; na przestrzeni między brzegiem a krawędzią lodu dryfującego po otwartym oceanie powstają fale, które z dużą siłą uderzają o brzeg, niszcząc go - powiedział Anderson.
Badacz wyjaśnił, że urwiska nabrzeżne są zbudowane z bloków wiecznej zmarzliny o kształcie wielokątów. Każdy blok ma od 21 do 30,5 metra szerokości. Między tymi blokami są "lodowe kliny", czyli bryły lodu powstałe w wyniku przeciekania wody. Te kliny, wbijając się między bloki, tworzą coraz większe szczeliny. Dlatego brzeg odrywa się właśnie takimi blokami. - Te, które znajdują się najbliżej morza są podmywane przez fale morskie. Kiedy woda dociera do klina lodowego szybko go roztapia, powodując, że blok odrywa się od stałego lądu i wpada do morza. Jego miejsce zajmuje następny blok - tłumaczył Anderson.