Potrącony dzik leżał kilka dni w rowie. Wszyscy myśleli, że jest martwy
Mały dzik został potrącony na jednej ze szczecińskich dróg i, na wpół przytomny, leżał kilka dni w rowie. Dziczkowi życie uratował przypadek. Piękna historia z nauką w tle.
Ranne zwierzę, które musiało się męczyć przez kilka dni w rowie przy ul. Żuka miało wielkie szczęście. Wśród wielu przejeżdżających obok ludzi, którzy od razu uznawali dzika za martwego, znalazł się ktoś, kto postanowił powiadomić służby zajmujące się zwierzętami o truchle młodego dzika. Informacja dotarła do Fundacji na rzecz zwierząt "Dzika Ostoja":
Mały dziczek został potrącony przez samochód i tak przez kilka dni leżał w rowie, a dokładnie przy ul. Żuka w Szczecinie. Wiele osób przejeżdżało koło niego, bo myśleli, że jest martwy. Przypadkowo zadzwoniono do nas z tą informacją. Niestety martwych zwierząt nie zabieramy, ale pojechaliśmy na miejsce bo byliśmy w pobliżu. Okazało się, że maluch ODDYCHA! Natychmiast zabraliśmy go do weterynarza. Dzisiaj dziczek czuje się znakomicie. Lada dzień powróci do natury.
W związku z tą szczęśliwą sytuacją, członkowie fundacji wystosowali na Facebooku apel o to by nigdy nie przechodzić obojętnie obok zwierzęcia, które sprawia wrażenie martwego - ono może jeszcze żyć i potrzebować naszej pomocy.
Taka mała prośba, ponieważ to nie jest pierwszy przypadek kiedy jedziemy do "martwego zwierzęcia". Starajcie się Kochani sprawdzić, czy oby zwierzę naprawdę nie żyje. Oczywiście zachowując ostrożność w kontakcie z dzikim zwierzęciem. Można podejść na bezpieczną odległość i zobaczyć czy reaguje na hałas. Można delikatnie dotknąć go dłuższym patykiem. Będziemy mieli pewność, że zwierzę nie kona w samotności.