Potężna wpadka Sary Palin - zasłużyła na potępienie?
Odpowiadając na krytykę po masakrze w Tucson w stanie Arizona, była republikańska kandydatka na wiceprezydenta Sarah Palin użyła drastycznych słów, które naraziły ją na kolejne potępienia.
Lewicujące media zarzuciły Palin, nieformalnej przywódczyni prawicowej Tea Party, że jej jątrząca retoryka w kampaniach politycznych przyczyniła się do zaognienia atmosfery, w której doszło da ataku na kongresmenkę Gabrielle Giffords w ostatnią sobotę.
Odpowiadając krytykom, Palin zarzuciła im, że popełniają "oszczerstwo krwi" (ang. "blood libel"), co oznacza oskarżanie Żydów o rzekome mordy rytualne na dzieciach chrześcijańskich, datujące się od XII wieku i będące pożywką dla antysemickich wystąpień i pogromów w Europie.
Krytycy zarzucili Palin, że wykazała szczególny brak taktu, tym bardziej że ofiara ataku w Tucson, kongresmenka Giffords, ma żydowskie pochodzenie.
Byłą gubernator Alaski skrytykował m.in. przewodniczący Krajowej Demokratycznej Rady Żydowskiej w USA David Harris.
Broni jej jednak znany adwokat Alan Dershovitz, profesor prawa Uniwersytetu Harvarda.
Komentatorzy uważają, że Palin mocno zaszkodziła sobie tą wypowiedzią, umniejszając swoje szanse na republikańską nominację prezydencką w wyborach w 2012 r. Zaprzeczając bowiem, jakoby zaogniła debatę swoją agresywną retoryką, zrobiła to w sposób potwierdzający te zarzuty.
Demokratyczny ekspert i były doradca prezydenta Billa Clintona, Paul Begala, zwrócił uwagę, że Palin zupełnie rozminęła się z nastrojami społeczeństwa pogrążonego w żałobie po tragedii w Arizonie.
"Wykazała skrajny narcyzm, przedstawiając siebie jako ofiarę" - powiedział Begala w telewizji CNN.
Z Waszyngtonu Tomasz Zalewski