Potężna eksplozja składu broni w okolicach rosyjskiego Biełgorodu. "Wielkie upokorzenie rosyjskiej armii"
We wtorek wieczorem ukraińskie media poinformowały o eksplozji składu broni w okolicach Biełgorodu, kilkanaście kilometrów od granicy z Ukrainą. Informację tę potwierdziły rosyjskie agencje prasowe. Pojawiły się informacje, że eksplozja to dzieło ukraińskiej armii.
30.03.2022 | aktual.: 30.03.2022 02:30
Ukraińskie media, informując o wybuchu, powołały się na gubernatora obwodu biełgorodzkiego Wiaczesława Gładkowa.
- Wójt jest już na miejscu. Ma bezpośredni kontakt ze mną. Natychmiast przekazuje mi wszystkie informacje. Wśród mieszkańców nie ma ofiar. We wsi nie ma zniszczeń - powiedział gubernator Wiaczesław Gładkow.
W sieciach społecznościowych pojawiły się informacje, jakoby ukraińska armia potwierdziła, że w magazyn amunicji artyleryjskiej w obwodzie biełgorodzkim trafiła ukraińska rakieta Toczka-U. Wiele z tych wpisów zniknęło. Przekazywali ją także zagraniczni korespondenci i eksperci, m.in. niemiecki ekspert ds. Rosji Siergiej Sumlenny.
"Po raz pierwszy Ukraina atakuje terytorium Rosji w odwecie. Ogromna inspiracja dla ukraińskiej armii i wielkie upokorzenie dla rosyjskiej armii" - napisał na swoim profilu na Twitterze.
Choć nie ma oficjalnego potwierdzenia informacji o udziale ukraińskiej armii w tym zdarzeniu, warto dodać, że nie ma także oficjalnego dementi w tej sprawie.
Rosjanie o wybuchu: "to czynnik ludzki"
Informację o wybuchu w pobliżu Biełgorodu potwierdziły rosyjskie agencje prasowe: TASS i RIA Novosti. Obie informowały o eksplozji, do której doszło na terenie "tymczasowego obozu wojskowego".
TASS donosi, że na terenie obozu "eksplodował pocisk" i że ostrzał, prowadzono z "terytorium Ukrainy".
RIA Novosti, powołując się na źródła w służbach ratowniczych (na takie same źródła powołuje się też TASS) donosi, że prawdopodobną przyczyną eksplozji był "czynnik ludzki".