Postrzelenie 11-letniego harcerza w Gródku nad Dunajcem. Areszt dla 39-latka. "Jest załamany"
Sąd Rejonowy w Nowym Sączu poinformował o areszcie tymczasowym dla mężczyzny, który postrzelił młodego druha. Środek może jednak zostać uchylony w przypadku, gdy 39-latek wpłaci 20 tys. zł poręczenia. Obrońca Bartłomieja P. przekonuje, że "działanie jego klienta było przypadkowe".
Do zdarzenia doszło w czwartek o godz. 23. Grupa harcerzy przebywała na zimowisku pod lasem. Nagle przyjechał samochód, a mężczyzna, który z niego wysiadł, oddał strzał. Ranny został 11-latek, który opuścił już szpital. Sprawca sam zgłosił się na policję. Usłyszał zarzut bezpośredniego narażenia życia i zdrowia dziesięciu harcerzy i dwóch opiekunów. Bartłomiej P. przyznał się do winy.
W środę Sąd Rejonowy w Nowym Sączu zdecydował, że mężczyzna zostanie tymczasowo aresztowany na trzy miesiące - podaje gazetakrakowska.pl. Środek może jednak zostać uchylony w przypadku, jeśli do 10 lutego wpłynie 20 tysięcy złotych poręczenia majątkowego. 39-latek ma też zakaz opuszczania kraju i obowiązek stawiania się na komisariacie policji.
- To co się stało było przypadkowe. Zarzut zagrożenia dla wszystkich jest na wyrost i hipotetyczny, bo padł jeden strzał. Mój klient jest załamany i strasznie przeżywa to, co się stało. O wszystkim dowiedział się z internetu. Nie miał świadomości, że strzelając w kierunku lasu kogoś trafi. Zaświecił latarką i nikogo nie widział. Ogień nie płonął. Wystrzelił niemądrze, bo na wprost - tłumaczy obrońca Bartłomieja P.
Zobacz też: "Tam jest po prostu zbrodnia". Małgorzata Kidawa-Błońska liczy, że debata nie będzie w TVP
Źródło: gazetakrakowska.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl