ŚwiatPostępująca laicyzacja polskiej młodzieży. Pokolenie JP2 nie zdaje egzaminu?

Postępująca laicyzacja polskiej młodzieży. Pokolenie JP2 nie zdaje egzaminu?

Coraz mniej młodych Polaków uprawia praktyki religijne. Coraz powszechniej odrzucają oni także naukę Kościoła na temat seksualności - to tylko niektóre wnioski płynące z ankiety przygotowanej przez Centrum Badania Opinii Społecznej (CBOS). Czy postępująca laicyzacja polskiej młodzieży to obecnie największy problem Kościoła w naszym kraju i bomba z opóźnionym zapłonem? - Nie lekceważymy tego procesu. Moim zdaniem nie możemy jednak mówić o szalonej laicyzacji, a raczej o przemianach religijności - tłumaczy w rozmowie z WP ksiądz Marek Adamczyk, duszpasterz krajowy Skautów Europy.

Postępująca laicyzacja polskiej młodzieży. Pokolenie JP2 nie zdaje egzaminu?
Źródło zdjęć: © AFP | PATRICK HERTZOG
Przemysław Dubiński

19.10.2015 | aktual.: 22.10.2015 19:13

Raport CBOS nie pozostawia złudzeń - laicyzacja polskiej młodzieży postępuje. Wynika z niego, że w ostatnich latach coraz więcej młodych ludzi odchodzi od Kościoła. Według badań już 23 proc. młodzieży nie bierze udziału w mszach św., nabożeństwach lub spotkaniach religijnych. Z 55 do 37 proc. spadł natomiast odsetek osób praktykujących przynajmniej raz w tygodniu.

Przyczyny kryzysu

Psycholog społeczny, Janusz Czapiński wskazuje, że wpływ na taką postawę młodzieży ma rosnący poziom wykształcenia. - Bardzo silne przywiązanie do wartości religijnych jest mocno powiązane z poziomem wykształcenia, który szybko rośnie wśród młodych pokoleń Polaków. Jeżeli chodzi o praktyki religijne, to proces laicyzacji przebiega podobnie w różnych typach wieku. Młodzi się tu nie wyróżniają - komentuje profesor Uniwersytetu Warszawskiego.

Jego zdaniem na proces laicyzacji nie mają wpływu skandale. - Jeżeli prześledzimy statystyki praktyk religijnych od początku lat 90., to zobaczymy, że afery w żaden sposób nie zmieniły tempa religijności Polaków - zapewnia Czapiński.

Duszpasterz krajowy Skautów Europy, ksiądz Marek Adamczyk wskazuje natomiast, że choć proces laicyzacji postępuje, to dużo bliższe prawdy w tym przypadku jest mówienie o zmianie jakości wiary. - Mamy teraz do czynienia z przemianą i przejściem od wiary dziedziczonej do wiary wybieranej. Pojawia się coraz większa grupa osób, które wierzą mocniej i głębiej - przekonuje i podkreśla jednocześnie, że trudno mówić o religijności młodych bez uwzględnienia faktu, że jest to grupa mocno zróżnicowana.

Z badania CBOS wynika także, że zwiększyła się liczba zdeklarowanych niewierzących. Obecnie wśród młodzieży wynosi ona 10 proc. Jest to dwukrotny wzrost w przeciągu ostatnich 17 lat.

- Jeżeli chodzi o 10 proc. zdeklarowanych niewierzących, to trzeba zadać sobie pytanie, jaki odsetek z nich w ogóle nie chodzi do kościoła. To, że ktoś nie chodzi na mszę, nie znaczy, że jest niewierzący. Na Zachodzie określa się to zjawisko mianem deinstytucjonalizacji wiary czy indywidualizacją wiary. Oznacza to, że dla coraz większej grupy ludzi kontakt z Bogiem nie wymaga pośredniczenia Kościoła. Ten odsetek w grupie młodych Polaków to ok. 40 proc. - komentuje wyniki badań profesor Czapiński.

Młodzi mocno zdystansowali się również do nauczania Kościoła w sprawie seksualności. 52 proc. badanych uważa, że "seks nie wymaga ani miłości, ani małżeństwa, a nawet przelotny związek może dostarczyć przyjemnych, pięknych przeżyć". Taki sam procent młodzieży ma już za sobą inicjację seksualną. Średni wiek inicjacji u dziewcząt wynosi 16 lat i 10 miesięcy, a wśród chłopców 16 lat i 6 miesięcy.

Zdaniem profesora Czapińskiego, młodzi ludzie odrzucają naukę Kościoła ws. seksualności, gdyż nie widzą żadnej silnej argumentacji, która stałaby za nieuprawianiem seksu przedmałżeńskiego. - Dostrzegają, że seks służy nie tylko prokreacji, ale też czemuś więcej - tłumaczy psycholog społeczny.

"Szukałem was, teraz wy przyszliście do mnie i za to wam dziękuję"

Nieco ponad 10 lat temu Jan Paweł II w pamiętnych słowach: "Szukałem was, teraz wy przyszliście do mnie i za to wam dziękuję", dał świadectwo obecności młodych w Kościele. Raport CBOS pokazuje jednak, że Pokolenie JP2, o którym tyle się mówiło, nie zdaje egzaminu w sprawach przekazania depozytu wiary oraz trwania przy jego wartościach. Dlaczego tak się stało?

- Może wiara rodziców, silna w praktykach religijnych i obrzędach, nie potrafi sprostać próbie czasu? Młodzi nie pytają o wierność obowiązkowi, pytają o autentyczność, o to, z czego ten obowiązek wynika, co im daje jego realizacja i wtedy okazuje się, że rodzice są bezradni. Może dlatego, że ich wiara jest niepogłębiona, oparta na tradycji, której niektórzy nie potrafią uzasadnić? Dzisiaj ponosimy skutki pewnych braków w życiu religijnym poprzednich pokoleń. Dopiero teraz dzieci zaczynają pytać o sens, kwestionować oraz szukać głębi - tłumaczy duszpasterz krajowy Skautów Europy i dodaje: - Rodzice nie do końca potrafią mówić swoim dzieciom o życiu religijnym i Bogu. Po części wynika to z tego, że dla rodziców była to sfera obowiązku. Dorastające dzieci nie rozumieją tego, dla niech religia jest sferą wyboru.

Ksiądz Adamczyk zwraca również uwagę na fakt, że nie jest to tylko problem Polski, ale całej Europy. Jego zdaniem, niesie on ze sobą zagrożenie urwania ciągłości kulturowej oraz religijnej, a wynika z bardzo szybkich przemian kulturowych.

Bomba z opóźnionym zapłonem?

Postępująca laicyzacja polskiej młodzieży sprawiła, że dużo osób zaczyna zadawać sobie pytania odnośnie kierunku, w którym zmierza polski Kościół. Coraz więcej obserwatorów ostrzega, że lekceważenie problemu odwracania się młodych od praktyk religijnych może sprawić, iż sytuacja w naszym kraju zacznie przypominać tę z Niemiec czy Francji. Już za kilka lat może się więc okazać, że w polskich kościołach zabraknie wiernych.

W opinii księdza Marka Adamczyka do tego typu opinii należy podchodzić bardzo ostrożnie. - Ten proces postępuje, ale pamiętam prognozy z lat 90. mówiące, że za 15 lat poziom religijności w Polsce będzie taki, jak we Francji. One okazały się mocno chybione. W naszym kraju są duże zasoby religijności, które sprawiają, że chociaż ten proces postępuje, to powoli. Młodzi są w Kościele, jeżeli znajdują dla siebie odpowiednią formę - tłumaczy i za przykłady podaje akcje "Jezus na Stadionie", czy spotkania w "Lednicy", w których uczestniczyli głównie ludzie młodzi.

Jego zdaniem obecny kryzys jest szansą na przepracowanie trudnych tematów i rozwój polskiego Kościoła. Dlatego powinno się go bardziej postrzegać w kwestii wyzwania, niż zagrożenia.

- Jest to wyzwanie dla Kościoła, który powinien być mniej zrytualizowany i oparty na bezmyślnie powielanych schematach. Przejście bardziej do Kościoła osobistego wyboru. To jest też kwestia poszukiwania nowych form oraz języka, które dotarłyby do młodych. Polski Kościół jest też sklerykalizowany, a młodzi potrzebują przestrzeni. Oni muszą czuć, że w przestrzeni kościelnej podejmują jakieś konkretne wezwania, za coś biorą odpowiedzialność, o czymś decydują. Młodzi liderzy, jeśli ich trochę przygotować i dać przestrzeń do działania, wnoszą do Kościoła swój język i "świecki profesjonalizm". Tam gdzie trafiamy z odpowiednią formą, a kreatorami pewnych rozwiązań są ludzie młodzi, to mamy wręcz do czynienia z rewitalizacją - kończy ks. Adamczyk.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1041)