Postępowanie w sprawie kradzieży starodruków umorzone
Prokuratura Okręgowa w Krakowie umorzyła
postępowanie w sprawie poszukiwania sprawców kradzieży starodruków
i inkunabułów z Biblioteki Jagiellońskiej - poinformował
dziennikarzy rektor UJ prof. Franciszek Ziejka.
Rektor zaznaczył, że umorzenie nie dotyczy wątku postępowania wyjaśniającego działalność niemieckiego antykwariusza Godeberta Reissa i jego syna (u których znaleziono część ksiąg) ani działalności pośrednika z firmy Dewex, Dietera Grosse-Wortmanna, który dostarczał Reissowi starodruki.
Prof. Ziejka powiedział, że krakowska prokuratura wystąpi do strony niemieckiej o pomoc prawną i przesłuchanie Reissa, jego syna oraz Grosse-Wortmanna - w charakterze podejrzanych o paserstwo dziełami sztuki o wielkiej wartości dla kultury.
Decyzja o umorzeniu jest niewątpliwie pewną porażką prokuratury, bowiem nie udało się ustalić bezpośrednich sprawców kradzieży - ocenił w rozmowie z dziennikarzami rektor UJ.
Ale cieszy mnie to, że prokuratura będzie mogła przesłuchać Grosse-Wortmanna, pośrednika, który dotąd nie był przesłuchiwany w charakterze świadka ani podejrzanego. Być może tą drogą uda się pozyskać informacje, kto był bezpośrednio związany z kradzieżą z Biblioteki Jagiellońskiej. Wierzę wciąż, że uda się odtworzyć drogę skradzionych inkunabułów i starodruków - mówił prof. Ziejka.
Rektor UJ zaznaczył, że wciąż przeglądane są oferty wszystkich antykwariatów na świecie zajmujących się handlem starodrukami, by odnaleźć skradzione księgi. Zdaniem prof. Ziejki, poszukiwania będą długie i żmudne, ale wcześniej czy później dzieła znajdą się i Uniwersytet będzie mógł je odzyskać.
Kradzież dzieł z Biblioteki Jagiellońskiej w Krakowie ujawniono w kwietniu 1999 roku. Po kontroli zbiorów okazało się, że brakuje 59 inkunabułów i starodruków w 47 woluminach. Część z nich udało się odnaleźć w Niemczech - w domu aukcyjnym Reiss&Sohn - oraz w antykwariatach w Londynie. Do tej pory do Polski wróciło 21 dzieł - 18 z Niemiec i trzy z Wielkiej Brytanii.