Postawiono kolejne zarzuty ws. ataku rozbitą butelką. Mężczyzna sam zgłosił się na komendę
Na policję zgłosił się kolejny uczestnik zajścia, podczas którego w centrum Katowic rozbitą butelką zraniono dwie młode kobiety. Mężczyzna usłyszał zarzut pobicia osób, które stanęły w ich obronie.
- Trzeci i ostatni z uczestników zajścia, do którego doszło na ulicy Piotra Skargi, trafił w ręce katowickich policjantów. Dzięki nagłośnieniu sprawy przez media, a także intensywnym działaniom policjantów, mężczyzna wiedział, że jego zatrzymanie jest tylko kwestią najbliższego czasu. Dlatego dzisiaj sam zgłosił się do katowickiej komendy policji - przekazała rzeczniczka katowickiej policji komisarz Aneta Orman.
26-latek usłyszał zarzut pobicia dwóch mężczyzn, którzy stanęli w obronie atakowanych kobiet – podobnie jak inny zatrzymany wcześniej w tej sprawie mężczyzna.
- 26-latek nie przyznał się do winy. W złożonych wyjaśnieniach powiedział, że co prawda był na miejscu, ale nie używał przemocy - powiedziała Zawada-Dybek. Prokuratura zwolniła podejrzanego za poręczeniem majątkowym w wysokości 5 tys. zł.
W ten samej sprawie zatrzymano już wcześniej dwóch innych mężczyzn. Sebastianowi K., który według ustaleń śledztwa zranił kobiety, zarzucono m.in. usiłowanie zabójstwa i pobicie.
"Dostałyśmy za nic"
Dwie wracające z imprezy kobiety zostały zaatakowane 1 kwietnia nad ranem w centrum Katowic. Bandyta stłuczoną butelką uderzył obie dziewczyny, pozostawiając rozległe rany - u jednej z nich na policzku, a u drugiej na brodzie - po których prawdopodobnie pozostaną blizny na całe życie.
Pokrzywdzone przez internet zaapelowały o pomoc w ustaleniu sprawcy. Opublikowały też nagranie z monitoringu baru, w którym sprawca ich okaleczenia na chwilę przed atakiem kupował jedzenie. Temat podjęło wiele mediów. Pojawiły się dodatkowe materiały filmowe i zgłosiły się osoby, które podały personalia przypuszczalnego sprawcy. Pokrzywdzone rozpoznały go podczas okazania w katowickiej komendzie.