Posłowie zapłacą karę za kibicowanie polskiej drużynie
Marszałek Bronisław Komorowski nie przerwie obrad na czas spotkania Polska - Austria. Zapowiada również, że posłowie, którzy nie wrócą z Wiednia na piątkowe poranne głosowanie, będą ukarani finansowo - poinformował Newsweek.
11.06.2008 | aktual.: 11.06.2008 14:58
Mecz Polska - Austria odbędzie się w czwartek wieczorem. Zacznie się, gdy parlamentarzyści będą omawiać kwestię uczczenia pamięci Aleksandra Świętochowskiego, a skończy - tuż po zakończeniu ostatniego punktu obrad, czyli oświadczeń poselskich.
Członkowie izby liczyli, że będą mogli spokojnie obejrzeć spotkanie. Nie wyobrażam sobie, żeby nie było przerwy przynajmniej na ten mecz - mówił szef klubu parlamentarnego PO Zbigniew Chlebowski. Bronisław Komorowski nie ma jednak litości nawet dla partyjnych kolegów. Nie zamierzam przerywać obrad. Ale posłowie, którzy akurat będą mieli wolne od zajęć w komisjach i sali plenarnej, będą mogli obejrzeć transmisję w sali konferencyjnej na wielkim ekranie plazmowym - zapowiada.
Ale nie wszyscy politycy będą obserwowali spotkanie biało-czerwonych z Austriakami na monitorze. Około 50 posłów zdobyło bilety na mecz. Fakt, jadę zobaczyć go na żywo - przyznaje Jacek Kurski (PiS). Nie kryje też, że wybiera się do Wiednia bez zbytnich wyrzutów sumienia. Ja już ledwo żyję. Miałem w ciągu kilku ostatnich dni prawie 15 posiedzeń komisji śledczej, trzy spotkania w województwie podkarpackim, gdzie są wybory uzupełniające do Senatu. Mam chyba prawo wyjechać - przekonuje Kurski.
Jednak posłowie, którzy wyjadą do Wiednia, poniosą kary finansowe. Nie widzę powodu, żeby usprawiedliwiać im nieobecność. A to oznacza, że za każdy dzień będą mieli potrąconą jedną trzydziestą diety. Bo nie wierzę, żeby wicemarszałek Jarosław Kalinowski dał się jakoś przekonać, że ten wyjazd był niezbędny - ocenia Bronisław Komorowski.
Strata 160 zł dla zarabiających 10 tys. zł miesięcznie parlamentarzystów nie będzie zapewne szczególnie odczuwalna. Wyjazd może mieć dla nich jednak poważniejsze konsekwencje polityczne. Na piątek rano zaplanowane są bowiem ważne głosowania, w tym wybór sędziego Trybunału Konstytucyjnego. Natomiast około godziny 13 izba ma rozstrzygnąć, czy Jan Rostowski dalej będzie kierował resortem finansów. Problem w tym, że posłowie - kibice mogą nie dotrzeć na Wiejską na czas. W czwartek ostatni lot z Wiednia do Polski jest ok. godz. 19. Ci, którzy wybiorą pierwsze możliwe połączenie w piątek - w Warszawie wylądują najwcześniej w południe.
Jan Osiecki