"Posłowie zadali pytania i sobie poszli"
Ponad 100 posłów przez ok. trzy godziny zadawało pytania minister zdrowia Ewie Kopacz dotyczące sytuacji w służbie zdrowia oraz propozycji reformy. Kopacz skrytykowała posłów opozycji za to, że nie zostali w sali, aby wysłuchać odpowiedzi.
06.02.2008 | aktual.: 06.02.2008 21:03
Posłowie pytali m.in. o ewakuację noworodków ze szpitala w Jędrzejowie, koszyk świadczeń gwarantowanych, refundację leków, rejestr usług medycznych, ustawę o przekształceniu ZOZ-ów w spółki prawa handlowego oraz o sytuację szpitala klinicznego Akademii Medycznej w Gdańsku. Pojawiały się także szczegółowe pytania o kondycję poszczególnych ośrodków zdrowia w rejonach skąd pochodzą posłowie.
Wcześniej Kopacz przedstawiła informację rządu na temat obecnej sytuacji w służbie zdrowia. Rozpoczynając odpowiedzi na pytania minister skrytykowała posłów opozycji, którzy nie zostali w sali, aby wysłuchać odpowiedzi. Podkreśliła, że pytania w wielu przypadkach dotyczyły planów, natomiast informacja odnosi się do obecnej sytuacji.
Kopacz mówiła także, że zaskoczyło ją wielu posłów, którzy krytykowali resort za to, że nie widzieli jeszcze projektów trzech ustaw złożonych przez PO w Sejmie, a jednocześnie odnosili się negatywnie do zapisów w tych projektach.
Minister zdrowia odniosła się do pytania o ewakuację pacjentów oddziału neonatologii szpitala w Jędrzejowie w woj. świętokrzyskim. Poinformowała posłów, że z informacji od dyrektora tej placówki wynika, iż lekarze zarabiają tam ok. 7 tys. zł i chcą podwyżek w wysokości 1,5 tys. zł. Dyrektor powiedział: proponuję 700 zł. I to było za mało. Stąd ta ewakuacja - mówiła Kopacz. Dodała, że na czterech lekarzy na oddziale, dwóch jest na zwolnieniach.
To my na tej sali mamy odpowiedzieć, czy rzeczywiście ewakuacja jest wynikiem nieudolnej władzy, czy wynikiem zbyt podgrzewanych w tej chwili niestety roszczeń lekarzy? - pytała.
Kopacz zapowiedziała, że ostateczny kierunek reformy systemu ochrony zdrowia zostanie ustalony w ramach "białego szczytu". Ani ja, ani moi koledzy z rządu nie uzurpują sobie prawa do tego, aby mówić, że to co nam się uda, będzie tylko i wyłącznie zasługą Platformy Obywatelskiej i PSL. Będzie to zasługą rozsądku, który zapanuje w tej izbie po raz pierwszy od jakiegoś czasu - podkreśliła.
Odniosła się także do głosów, że szpitale będą upadać ponieważ lekarze zarabiają zbyt mało. Jak zaznaczyła, posłów zaskoczyłoby, gdyby poznali faktyczne zarobki polskich lekarzy; i pytanie jest kosztem kogo - pielęgniarek, emerytów. Dodała, że posłowie obecnej opozycji mieli okazję kilka miesięcy temu dać pieniądze na podwyżki lekarzy.
Posłowie pytali także o zarobki młodych lekarzy. Nie jest tak, że dzisiaj młody lekarz rezydent dostaje 1200 zł. Rezydenci dostali 30 proc. podwyżki. Dzisiaj lekarze rezydenci do ręki będą dostawać w granicach 1740 zł bez dyżurów. Zapowiedziałam jeszcze podwyżkę średnio o 188 zł - poinformowała.
Jak zaznaczyła, resort oszacował, że jest ok. 49 zaległych rozporządzeń, z czego większość jest już w konsultacjach. Mamy na 30 stronach zebrane tytuły aktów prawnych, które wzajemnie się wykluczają - dodała. Zapowiedziała, że porządkowanie prawa to jedno z zadań dla obecnego rządu i parlamentu.
Kopacz była pytana także o sytuację w szpitalu klinicznym Akademii Medycznej w Gdańsku. Co zrobili poprzednicy, że pozwolili na to, żeby ta placówka tak się zadłużyła? Czy zadłużenia w wysokości 250 mln zł, czyli przekraczające roczny kontrakt tej jednostki narastają z dnia na dzień? Pytam, gdzie byli poprzednicy, że nie reagowali? - mówiła Kopacz.
Jak poinformowała, w budżecie Ministerstwa Zdrowia, który przygotowała poprzednia ekipa, zabrakło 220 mln zł, w tym 50 mln zł na akademie medyczne, 17 mln zł na szczepionki dla dzieci, 47 mln zł na osocze.
Kopacz zapewniła, że resort odpowie na wszystkie zadane pytania na piśmie.