ŚwiatPosłowie pracują w płaszczach

Posłowie pracują w płaszczach

Bułgarscy posłowie szczękają z zimna zębami i
pracują nad ustawami w grubych płaszczach - pisze "Trud", największy dziennik Bułgarii. Temperatury kraju od dwóch
tygodni spadają poniżej 10 stopni Celsjusza, lecz krajowy
monopolista branży ciepłowniczej nie włącza centralnego ogrzewania
nawet w parlamencie.

Doszło nawet do tego, że deputowani wbrew zakazom straży pożarnej wnieśli do budynku parlamentu piecyki elektryczne.

Od ubiegłego tygodnia bułgarskie media określają tę sytuację jako skandaliczną - mimo wyjątkowo niskich jesiennych temperatur, nigdzie w kraju nie włączono centralnego ogrzewania. W środę uczniowie gimnazjum w Dobriczu na północnym wschodzie ogłosili strajk i odmówili wejścia do klas, gdzie temperatura spadła do 15 stopni.

W mieszkaniach marzną miliony Bułgarów. Natomiast ciepłownie tłumaczą, że długoterminowe prognozy meteorologiczne zapowiadają ocieplenie i ogrzewania nie włączają.

Sytuacja powtarza się już kolejny rok od czasu uchylenia przepisu, według którego sezon grzewczy zaczynał się w połowie października. Nowe przepisy, wprowadzone na początku tej dekady pozwoliły ciepłowniom niezależnie od pory roku pobierać od abonentów stałą opłatę za możliwość korzystania z ich usług.

Przepis gwarantuje monopoliście zyski bez wykonywania usług - uważa bułgarska federacja konsumentów, która kilkakrotnie pozywała go w sądzie. Na razie bezskutecznie.

Jednocześnie nowe przepisy zobowiązują użytkowników do zakupu i montowania w kaloryferach urządzeń regulujących zużycie energii cieplnej. Kiedy wprowadzano przepis tłumaczono to tym, że dzięki temu konsumenci będą mogli kontrolować zużycie i oszczędzać. Wartość urządzenia jest równa dwóm przeciętnym emeryturom, więc niektórzy zaciągnęli pożyczki, by je nabyć. Jak widać, ciepłomierze okazują się zbędne w sytuacji, w której ciepłownie nie włączają ogrzewania.

Odpowiadając na ataki mediów szefowie ciepłowni mówią, że działają w interesie klientów, dla których usługi po ostatniej podwyżce są zbyt drogie. 1 października rosyjski Gazprom podniósł o 25% cenę dostarczanego do Bułgarii gazu ziemnego. Analogicznie cenę podwyższyły też ciepłownie.

Ewgenia Manołowa

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)