Posłanka PO musi zapłacić ponad 14 tys. zł byłej lokatorce
Posłanka Platformy Obywatelskiej Iwona Guzowska ma zapłacić blisko 14,3 tys. zł wraz z odsetkami byłej lokatorce swojego mieszkania Dorocie S. - orzekł Sąd Apelacyjny w Gdańsku. Wyrok jest prawomocny.
20.12.2011 | aktual.: 20.12.2011 14:19
Kobieta żądała w procesie cywilnym od Guzowskiej i jej byłego partnera Marcina G. zwrotu 42 tys. zł, które zapłaciła im w maju 2003 r. jako zaliczkę na wykup lokalu.
Marcin G. ma zapłacić na rzecz Doroty S. ponad 69 tys. zł. Guzowska i Marcin G. mają także pokryć koszta postępowania apelacyjnego przed sądem w kwocie 1800 zł.
Na ogłoszeniu wyroku nie było w sądzie nikogo z pozwanej strony.
Jak powiedziała w uzasadnieniu wyroku sędzia Barbara Lewandowska, faktycznie od Doroty S. Guzowska otrzymała 7 tys. zł, a Marcin G. 35 tys. zł. Obie te kwoty jednak, na wniosek powódki, zostały zrewaloryzowane (łącznie do 83 tys. zł) ze względu na zmianę siły nabywczej pieniądza dotyczącej nieruchomości. W ciągu kilku lat cena mieszkań w Gdańsku-Wrzeszczu, gdzie znajdował się lokal Guzowskiej, wzrosła bowiem o prawie 200%.
Jednym z głównym dowodów w tej sprawie było pokwitowanie odbioru 42 tys. zł, pod którym widnieją podpisy Guzowskiej i Marcina G. W trakcie procesu posłanka podważała jednak prawdziwość tego dokumentu, twierdziła m.in., że była wtedy poza Gdańskiem na zgrupowaniu - Guzowska przez wiele lat uprawiała kick-boxing i boks. Guzowska zarzucała Dorocie S., że ta chce wyłudzić nienależne jej pieniądze.
- Nie można kwestionować, że pieniądze zostały wręczone przez powódkę. Oprócz tego dokumentu świadczą o tym także zeznania świadków. Pozwana Iwona Guzowska przedstawiała rozbieżne stanowiska co do tego, dlaczego jej podpis znajduje się na tym pokwitowaniu. Ponadto jej twierdzenia, że powódka zadłużyła i zniszczyła mieszkanie należy uznać za niewiarygodne - powiedziała sędzia Lewandowska.
Sprawa dotyczy mieszkania komunalnego o powierzchni 45 metrów kw., które była mistrzyni świata w kick-boxingu Iwona Guzowska otrzymała w 1999 r. od władz Gdańska, w zamian za wykonanie remontu kapitalnego.
Zajęta treningami w Warszawie sportsmenka nie mieszkała jednak w lokalu. Wynajęła go Dorocie S. Po pewnym czasie Guzowska postanowiła wykupić od miasta mieszkanie. Kobiety ustaliły, że Dorota S. zapłaci Guzowskiej na ten cel zaliczkę w kwocie 42 tys. zł. Następnie zaś kobieta miała odkupić mieszkanie na swoją własność.
Spór między Dorotą S. a Guzowską i Marcinem G. był już raz rozstrzygany przed gdańskim sądem, zapadł wówczas korzystny dla posłanki wyrok oddalający powództwo byłej lokatorki. Kobieta złożyła jednak odwołanie, a sąd apelacyjny nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy. W marcu 2011 r. Sąd Okręgowy w Gdańsku nakazał Guzowskiej i jej b. partnerowi zapłatę 83 tys. zł. Od tego wyroku oboje pozwani złożyli odwołanie.