Joanna Lichocka o kontrowersyjnym podręczniku. Słowa posłanki PiS mogą zaskakiwać
Posłanka PiS Joanna Lichocka uważa, że fragment dotyczący in vitro powinien zostać zmieniony albo usunięty z kontrowersyjnego podręcznika prof. Wojciecha Roszkowskiego. Takie stanowisko może być zaskoczeniem, bo do tej pory politycy obozu władzy raczej bronili tez historyka zawartych w książce.
Z nieoficjalnych informacji portalu Onet wynika, że najpewniej tak się stanie - z podręcznika autorstwa prof. Roszkowskiego ma zniknąć lub zostać "kompletnie zmieniony" fragment o dzieciach poczętych z in vitro.
Joanna Lichocka o ocenę zdań na temat dzieci poczętych dzięki metodzie in vitro pytana była na antenie Polskiego Radia.
- Prof. Wojciech Roszkowski jest wybitnym historykiem i wybitnym autorem książek historycznych. I jestem przekonana, że ten podręcznik jest również bardzo dobry, z wyjątkiem tego fragmentu - powiedziała posłanka partii Jarosława Kaczyńskiego.
Lichocka: demonstracyjny brak szacunku
- To jest rzeczywiście niedopuszczalne i uważam, że powinna zostać, albo ten fragment powinien zostać po prostu usunięty z tego podręcznika, albo dalece mocno zmieniony, po to, żeby nie było tam sformułowań, które mogą uderzać w godność dzieci poczętych w wyniku in vitro i ich rodziców - mówił posłanka PiS w radiowej Jedynce.
- Ten brak szacunku demonstracyjny w tym fragmencie, który pan przeczytał, jest moim zdaniem niedopuszczalny i Ministerstwo Edukacji Narodowej powinno podjąć działania, żeby takich fragmentów w podręczniku nie było - dodała Lichocka na antenie rządowej stacji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Lichocka dopytywana, czy w PiS będzie dyskusja na ten temat, odparła, że nie jest to kwestia dyskusji w obozie politycznym. Wskazała na redakcję podręcznika i kompetencje resort ministra Przemysława Czarnka.
Skandaliczne słowa. Będzie pozew
Chodzi o fragment podręcznika do przedmiotu Historia i teraźniejszość i rozdział "Kultura i rodzina w oczach Zachodu".
Prof. Roszkowski napisał w nim m.in.: "Coraz bardziej wyrafinowane metody odrywania seksu od miłości i płodności prowadzą do traktowania sfery seksu jako rozrywki, a sfery płodności jako produkcji ludzi, można powiedzieć hodowli. Skłania to do postawienia zasadniczego pytania: kto będzie kochał wyprodukowane w ten sposób dzieci? Państwo, które bierze pod swoje skrzydła tego rodzaju 'produkcję'? Miłość rodzicielska była i pozostanie podstawą tożsamości każdego człowieka, a jej brak jest przyczyną wszystkich prawie wynaturzeń natury ludzkiej. Ileż to razy słyszymy od ludzi wykolejonych: nie byłem kochany w dzieciństwie, nikt mi nic nie dał, więc sam sobie muszę brać."
Pozew przeciw autorowi książki zapowiadają osoby, które uznały, że wspomniany frqagment narusza ich dobra osobiste.