PolitykaPosłanka PiS Małgorzata Gosiewska: grożą mi śmiercią, boje się o swoje bezpieczeństwo

Posłanka PiS Małgorzata Gosiewska: grożą mi śmiercią, boje się o swoje bezpieczeństwo

"W obawie o bezpieczeństwo moje, moich współpracowników, osób odwiedzających moje biura poselskie, w związku z kampanią nienawiści i oszczerstw, jaka jest prowadzona w stosunku do mojej osoby, informuję że (...) 13 stycznia do Prokuratury Rejonowej Warszawa Wola złożę kolejne dwa zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa z art. 190 par. 1 Kodeksu Karnego (groźby karalne pozbawienia życia)" - napisała w oświadczeniu zamieszczonym na Facebooku posłanka PiS Małgorzata Gosiewska. Sprawa ma związek z wyjazdem parlamentarzystki na Ukrainę, który miał miejsce w święta.

Posłanka PiS Małgorzata Gosiewska: grożą mi śmiercią, boje się o swoje bezpieczeństwo
Źródło zdjęć: © PAP | Rafał Guz

13.01.2015 | aktual.: 13.01.2015 19:19

Małgorzata Gosiewska poinformowała w oświadczeniu, że w ubiegłym tygodniu złożyła już w tej samej Prokuraturze trzy zawiadomienia w podobnej sprawie. "Prokuratura szybko podjęła stosowne kroki w powyższych sprawach. Zapewne uznając, że zawiadomienie o grożeniu śmiercią osobie publicznej - posłowi na Sejm RP, a także osobie zajmującej się problematyką ukraińską wymaga zdecydowanych działań" - napisała posłanka.

"Za każdym razem, gdy angażuję się w sprawy i działania dotyczące stosunków polsko- ukraińskich, trudnych losów naszych rodaków żyjących na Wschodzie, prowadzona jest przeciwko mnie swoista nagonka, która w zamiarach jej autorów ma na celu zastraszanie mnie, a w efekcie powstrzymanie mnie przed aktywnością na wschodzie" - podkreśliła Gosiewska. Jej zdaniem prowadzone wobec niej działania to efekt tego, że ma "odwagę zadawać pytania o prawdę, którą trudno wydobyć od polskiego rządu i która też nie przebija się w przekazach medialnych".

"Mając w pamięci (...) kierowane pod moim adresem wpisy zawierające groźby utraty życia, mam pełne podstawy mieć poważne obawy o bezpieczeństwo moje jak i osób przebywających w moim biurze poselskim" - napisała parlamentarzystka.

Wyjazd na Ukrainę i incydent w Charkowie

Pod koniec zeszłego roku, w czasie świąt Bożego Narodzenia posłanka PiS Małgorzata Gosiewska odbyła podróż na Ukrainę. 3 stycznia "Super Express" napisał, że 25 grudnia parlamentarzystka spóźniła się na odprawę samolotu z Charkowa do Kijowa. W związku z tym miała chcieć wstrzymać lot i awanturowała się z obsługą lotniska. Zdaniem tabloidu, posłanka miała być pod wpływem alkoholu.

Ona sama, tłumaczyła sytuację tak, że rzeczywiście spóźniła się, ale "5 minut po odprawie to nie jest tragedia". - Ale nie posłuchano mnie. Dlatego dopłaciłam kwotę i poleciałam do Kijowa drugiego dnia świąt, czyli 26 grudnia - mówiła posłanka dziennikarzom. Na pytanie, czy była pod wpływem alkoholu, odpowiedziała: - Każdy z nas jest człowiekiem. A w dodatku to był pierwszy dzień świąt. Miałam za sobą jedno piwo.

Dwa dni później Gosiewska zamieściła na Facebooku oświadczenie, w którym napisała, że mediach pojawiły się nieprawdziwe informacje na temat jej wyjazdu. "Pojechałam na Ukrainę zobaczyć - jak w rzeczywistości, wygląda polska pomoc humanitarna i wsparcie polskiego rządu dla Polaków na Wschodzie. W oparciu o wiele niepokojących doniesień z tamtych terenów, uznałam, że sprawa jest tak poważna, iż wymaga sprawdzenia na miejscu." Jej zdaniem, ws. pomocy Polakom na Ukrainie "rząd kłamał". "Okłamano parlamentarzystów z Komisji Łączności z Polakami za Granicą, okłamano polskie społeczeństwo" - pisała parlamentarzystka PiS.

Jak dodawała, po powrocie do kraju, "miała czelność głośno mówić" o nieprawidłowościach. "Za to mówienie Prawdy 'otrzymałam miejsce' w niektórych środkach masowego przekazu. Poświęcono też mi wiele miejsca na forach internetowych. Nagonce tej towarzyszyły 'głosy' stroskanych 'obywateli', którzy tropiąc moje 'banderowskie' sympatie z 'troską' życzyli mi …. śmierci" - pisała Gosiewska w oświadczeniu. Zapowiedziała wtedy podjęcie odpowiednich kroków prawnych.

"Za chęć poznania i przedstawienie Prawdy stałam się bohaterką publikacji "Super Ekspresu", nijak mającej się do rzeczywistości. Informacje przedstawione w tej gazecie miały na celu jedno - ukrycie pod płaszczykiem ohydnego pomówienia, nieudolności rządu Premier Ewy Kopacz. Zaistniałą sytuację traktuję, jako kontynuację zmasowanych ataków na mnie, na naszą partię Prawo i Sprawiedliwość, za nasze działania skierowane na nagłaśnianie prawdziwej sytuacji na Ukrainie(...) - pisała Gosiewska.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1091)