Poseł PiS: za mało czasu na przygotowane się do rozprawy przed TK
Poseł Arkadiusz Mularczyk (PiS), który ma reprezentować Sejm w postępowaniu przed Trybunałem Konstytucyjnym w sprawie ustawy lustracyjnej ocenił, że nie ma możliwości "rzetelnie" przygotować się do rozprawy przed TK, która rozpoczyna się w środę.
09.05.2007 | aktual.: 09.05.2007 10:06
Arkadiusz Mularczyk tłumaczył, że dzień przed rozprawą otrzymał ponad 200 stron nowych dokumentów: prawie 130 stron stanowiska Prokuratora Generalnego oraz pisma m.in. z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, Polskiej Akademii Nauk, Krajowej Rady Radców Prawnych i Naczelnej Rady Adwokackiej.
To są opinie, stanowiska organizacji i instytucji. Są tam podnoszone nowe, istotne okoliczności w sprawie ustawy lustracyjnej. Przedstawiciel Sejmu jest zobowiązany wyjaśniać Trybunałowi wszystkie wątpliwości - powiedział poseł PiS.
Ustosunkowanie się w ciągu jednego dnia do 200 stron szeregu pism i stanowisk jest niemożliwe - podkreślił.
Mularczyk przypomniał, że marszałek Sejmu Ludwik Dorn zwrócił się do Trybunału Konstytucyjnego z ponownym wnioskiem o odroczenie rozprawy, na której Trybunał ma zbadać konstytucyjność nowej ustawy lustracyjnej. Zapisy ustawy zakwestionował SLD i rzecznik praw obywatelskich Janusz Kochanowski.
W pierwszym, złożonym w piątek wniosku Dorn argumentował m.in., że poseł reprezentujący Sejm przed Trybunałem potrzebuje czasu na przygotowanie się do rozprawy w związku z odrębną skargą RPO.
Drugi wniosek marszałek Sejmu motywował koniecznością zapoznania się z pismami, które dopiero we wtorek po południu wpłynęły zarówno do Dorna, jak i do Mularczyka.
Mularczyk powiedział, że we wniosku do Trybunału nie pada sugestia o ile odroczyć posiedzenie, ale za "zwyczajowy" uznał termin miesięczny.
Obowiązujące od 15 marca nowe zasady lustracji zwiększyły z 27 tys. do kilkuset tysięcy liczbę osób, które (jeśli urodziły się przed 1972 r.) muszą składać oświadczenia o ewentualnych związkach z tajnymi służbami PRL i państw komunistycznych. Oprócz lustrowanych wcześniej osób pełniących ważne funkcje w państwie, muszą to zrobić także m.in. naukowcy, dziennikarze, właściciele mediów, samorządowcy, szefowie spółek - państwowych i giełdowych, dyrektorzy szkół, szefowie związków sportowych.
15 maja mija ustawowy termin dostarczania przez pracodawców do IPN oświadczeń lustracyjnych składanych przez zobowiązanych do tego pracowników.
Prawdziwość oświadczeń - które ma publikować IPN - zbada pion lustracyjny IPN i sądy powszechne. Osoba uznana za "kłamcę lustracyjnego" straci swą funkcję i przez 10 lat nie będzie mogła pełnić funkcji podległych lustracji (taki zapis był też w dotychczasowej ustawie lustracyjnej z 1997 r., której legalność uznał wcześniej TK). W myśl nowej ustawy, utrata funkcji grozi też za niezłożenie oświadczenia. Odmówiło tego kilku polityków (Bronisław Geremek, Tadeusz Mazowiecki, Włodzimierz Cimoszewicz)
, naukowców i dziennikarzy. Ten, kto przyzna się do związków ze służbami PRL, nie straci automatycznie funkcji; decyzję podejmie pracodawca.