Poseł PiS: Na miejscu wiceministra Zielińskiego podałbym się do dymisji
Następstwa wydarzeń we Wrocławiu powinny być jednoznaczne. Należy podjąć męską decyzję, wiceminister powinien ponieść konsekwencje - powiedział poseł PiS Janusz Szewczak zapytany, czy potrzebna jest dymisja wiceszefa MSWiA Jarosława Zielińskiego. To pierwszy tego rodzaju przekaz medialny z obozu rządzącego ws. śmierci Igora Stachowiaka.
"Trzeba mieć honor i odpowiedzialność"
- Jeśli się odpowiada za policję, to się odpowiada. Trzeba czasami podejmować męskie decyzje - mówił w piątkowym "Gościu Poranka TVP Info" Janusz Szewczak. - Taką decyzję powinien podjąć wiceminister Zieliński - dodał poseł PiS.
- Trzeba szanować policję, trzeba się bać tej interwencji, ale musi być bezpiecznie. Nie może być tak, że się ginie na komendzie. Nawet w tak dwuznacznej sytuacji - ocenił Szewczak. - To nie ja decyduję, ale trzeba mieć honor i odpowiedzialność. Sam osobiście bym się w takiej sytuacji podał do dymisji - stwierdził.
Wiceminister przeprasza za polską policję
- Przepraszam za polską policję, ale nie cała policja jest taka - mówił w czwartek do dziennikarzy wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Jarosław Zieliński, pytany o sprawę śmierci 25-letniego Igora Stachowiaka. Wiceszef MSWiA pytany przez dziennikarzy, czy zrobił coś przez miniony rok ws. Igora Stachowiaka odpowiedział, że toczyło się w tej sprawie postępowanie. Na uwagę, że policjant, który przesłuchiwał Stachowiaka wrócił do pracy stwierdził, że to nie on go na stanowisko przywrócił.
Pytany o słowa polityków opozycji, którzy domagają się jego dymisji, Zieliński odpowiedział, że opozycja zrobiła z tej sprawy powód do ataku politycznego. Zapytany, czy czuje odpowiedzialność za całą sprawę, wiceminister odpowiedział, że "martwi się" z powodu tego, że samo zdarzenie miało miejsce.
- Nie powinno to się nigdy zdarzyć, musi to być rozliczone, musi być wyjaśnione. Trwa to długo, niestety długo trwa w prokuraturze, ale widocznie prokuratura musi przeprowadzić to postępowanie w takim czasie, jak to się dzieje - zaznaczył. - Źle się stało, że w trybie dyscyplinarnym ta sprawa nie została rozstrzygnięta służbowa, bo powinna być - dodał.
Śmierć na komisariacie
Igor Stachowiak zmarł we wrocławskim komisariacie 15 maja 2016 roku. W sprawie trwa śledztwo, a okoliczności śmierci mężczyzny wciąż nie zostały wyjaśnione. Reporter "Superwizjera" dotarł do nagrań i informacji, które pokazują, jak wyglądała policyjna interwencja.
Na nagraniach widać między innymi leżącego na ziemi w toalecie, skutego kajdankami i rozebranego Igora Stachowiaka, który jest rażony paralizatorem. Mężczyzna zmarł później na komisariacie.
Źródło: WP, TVP Info, TVN24