Poseł PiS Jan Mosiński antysemitą? Są na to dowody, ale polityk zaprzecza
"Szejnfeld - kaliski żyd, ma jakieś kompleksy", „Smolar – etatowy żyd, asystent siepacza bezpieki”, „Biedroń – pederasta" - to niektóre z określeń autorstwa posła Prawa i Sprawiedliwości Jana Mosińskiego, byłego przewodniczącego zarządu Regionu Wielkopolska Południowa NSZZ „S”. Choć jego przeciwnicy twierdzą, że szerzy nienawiść, sam pyta: - Ale o co chodzi?
– Jak trzeba, to przyłoży. Gdy nie ma wyjścia, to obrazi. A wszystko z Matką Boską na ustach – powiedział o Mosińskim w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" jeden z byłych działaczy „S” Wielkopolska Południowa. – W związku nie znosił sprzeciwu. Nie było mowy o żadnej demokracji, bo liczył się tylko on. I taki też jest w polityce. Wydaje mu się, że przez Twittery, Facebooki i blogi jest gwiazdą polityki - dodał.
O Mosińskim wiadomo, że nie jest sympatykiem Unii Europejskiej. - Mówi antyeuropejskie głupstwa, które z trudem znoszę – powiedział Rafał Grupiński, szef wielkopolskiej Platformy Obywatelskiej.
Poseł PiS prowadził też bloga, gdzie można było przeczytać, że kara śmierci to dobre rozwiązanie, a marsz równości jest "pochodem pederastów i lesbijek". To nie wszystko. Mosiński oceniał też wygląd innych polityków - Zobaczyłem Sikorskiego, któremu z nóg zsuwały się – prawie do kostek – wełniane skarpety, ukazując chude i blade piszczele - tak pisał o ówczesnym ministrze spraw zagranicznych.
- Wiem, że jestem człowiekiem słabym. Dlatego z dniem dzisiejszym kończę prowadzić swój blog, gdyż będę starał się różnić z moimi adwersarzami ładnie, o co nawoływał nasz wieszcz narodowy Cyprian Kamil Norwid. Przepraszam moich adwersarzy za wszystkie ostre słowa - tak brzmiał jego ostatni wpis.
Czy dotrzymał słowa, zapewniając, że "będzie starał się różnić z adwersarzami ładnie"? Mimo deklaracji, poseł PiS w mediach społecznościowych, uderza w ludzi, podkreślając, że są Żydami, Arabami czy pederastami.
- Szejnfeld, kaliski żyd, ma jakieś kompleksy – napisał o pośle Platformy Obywatelskiej, obecnie deputowanym do Parlamentu Europejskiego Adamie Szejnfeldzie. - Kuczyński Waldemar, rzekomo kaliski żyd, członek PZPR, znawca wszystkiego - tymi słowami odniósł się z kolei do doradcy premiera Tadeusza Mazowieckiego. - Smolar – etatowy żyd, na UW asystent u Brusa, osławionego siepacza bezpieki. Coś więcej? – tak ocenił prezesa Fundacji Batorego Aleksandra Smolara. - Wystarczy popatrzeć na rysy twarzy, karnację itp. Przecież to chory na umyśle, arabski, wielbłądzi łeb – napisał o jednym z kaliskich radnych PO.
Roberta Biedronia, ówczesnego posła Ruchu Palikota, a obecnie prezydenta Słupska, nazwał pederastą. Nic złego jednak w tym nie wiedzi. - Ależ o co chodzi? Pederaści to zwyczajowe określenie homoseksualistów. Co w tym złego? - stwierdził.
Mosińskiego problemy z prawem
W 2010 r. internauta o nicku „Małpka” zarzucił kaliskiemu Radiu Centrum opublikowanie na stronie internetowej wyników sondażu w trakcie ciszy wyborczej. Jednocześnie obraził szefa rozgłośni Piotra Krysiaka, który postanowił zawiadomić policję. Ta stwierdziła, że autorem postów był... Mosiński.
W marcu 2017 r. poseł znów miał problemy z prawem. Został ukarany za przekroczenie prędkości.
Czy zachowanie posła PiS świadczy o tym, że szerzy nienawiść? Wątpliwości nie ma poseł Platformy Mariusz Witczak. Na to pytanie odpowiedział też sam zainteresowany, czyli Mosiński. – Nie jestem antysemitą. Mam ogromny szacunek dla naszych starszych braci w wierze. Jeśli ktoś uznaje moje wpisy za antysemickie, to jest to chore, bo nikogo nie potępiam. A jeśli kogoś krytykuję, to tylko za to, co robi złego – podkreślił.
Wierzy mu inny przedstawiciel Prawa i Sprawiedliwości. - On nikogo nie obraża, stwierdza fakty – zaznaczył Zbigniew Czerwiński, szef klubu PiS w sejmiku. Nie zgodził się z nimi Krzysztof Podemski, socjolog z UAM. Jego zdaniem określenia, które stosuje Mosiński, są antysemickie.
- Po pierwsze, traktuje się pochodzenie etniczne, faktyczne lub jedynie domniemane, jako argument w dyskusji. Po drugie, we wspomnianych wpisach domniemani Żydzi są przedstawiani zawsze w negatywnym kontekście – tłumaczył.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"/WP