Poseł Pęk kontra LPR
Eurodeputowany LPR Bogdan Pęk nie wie, czy
jest w dalszym ciągu wiceprezesem Ligi. Faksem został
poinformowany, że już nie. Lider LPR Roman Giertych zapewnił
jednak, że uchwała zarządu w tej sprawie ma wyłącznie
charakter opinii.
19.07.2005 | aktual.: 19.07.2005 20:29
W miniony poniedziałek do biura Pęka w Krakowie przyszedł faks - projekt uchwały zarządu Ligi, który przewidywał wykluczenie europosła z zarządu głównego i odwołanie go z funkcji wiceprezesa. Na dole widniał ręczny dopisek: "Proszę o ustosunkowanie się w ciągu 1 godziny".
Po nieco ponad godzinie przyszedł kolejny faks z tekstem uchwały. "Zarząd Główny LPR odwołuje z funkcji wiceprezesa pana posła Bogdana Pęka z powodu publicznego zakwestionowania uchwały kongresu LPR dot. wystawienia kandydata na prezydenta z ramienia LPR" - głosi dokument, podpisany przez sekretarza Zarządu Piotra Ślusarczyka.
Zarząd Ligi zarzucił Pękowi, że jako wiceprezes partii zaangażował się w promowanie innego niż Maciej Giertych kandydata w wyborach prezydenckich. Pęk był w grupie posłów popierających kandydaturę Mirosława Piotrowskiego.
Pęk powiedział, że faksy zostały przesłane do biura, kiedy nikogo już tam nie było, a on sam leciał właśnie do Brukseli. Dodał, że o zarządzie nie był wcześniej informowany.
Zapytałem Kotlinowskiego (prezesa LPR), czy się odbył zarząd i czy jest taka decyzja. Oświadczył mi, że żaden zarząd się nie odbył, on o niczym nie wie, takiej decyzji nie ma - mówił Pęk. PAP nie udało się skontaktować z Kotlinowskim. W jego biurze poselskim poinformowano, że poseł będzie w kraju dopiero w następnym tygodniu.
Roman Giertych wyjaśnił, że nie było posiedzenia zarządu, a uchwała podjęta została "w trybie obiegowym". Ma wyłącznie moc opinii i nie jest formalno-prawnym wykluczeniem z funkcji wiceprezesa - zapewnił. Dodał, że zarząd będzie zwołany w tej sprawie najpewniej w przyszłą środę. Będziemy chcieli wysłuchać Pęka, żeby miał możliwość się wypowiedzieć w tej sprawie i przedstawić swoje argumenty, wówczas podejmiemy ponownie uchwałę - zaznaczył. Pytany, na czym polega tryb obiegowy, odpowiedział: Regulamin zarządu mówi, że jeśli jest potrzeba jakiejś uchwały i jeśli większość zarządu i większość prezydium ją podpisze, to uchwała wchodzi w życie. Podkreślił, że w przypadku Pęka sytuacja jest specyficzna, bo chodzi o sprawy personalne, dlatego zarząd zbierze się w tej sprawie formalnie.
Z formalnego punktu widzenia nic się nie zmieniło - zapewnił Giertych. Na stronie internetowej LPR w poniedziałek późnym popołudniem w składzie zarządu nie było jednak nazwiska Bogdana Pęka. On sam poinformował, że wyłączono telefon komórkowy, który przysługiwał mu jako wiceprezesowi. Europoseł LPR Wojciech Wierzejski twierdzi, że podczas posiedzenia zarządu 10 z 13 jego członków podjęło uchwałę w sprawie Pęka.
Pęk krytykuje Ligę za deficyt demokracji. Mówi, że najważniejsze decyzje w partii podejmuje Giertych i Wierzejski. W partii nie jest dopuszczalna krytyka wewnętrzna, ani debata wewnętrzna - tu albo się przyjmuje decyzje, albo staje się wrogiem - na to ja powiadam nie - podkreśla i dodaje, że zamierza powalczyć o demokratyzację Ligi. Jak? - Wyrażając słowa krytyki, organizując wewnętrzną opozycję. Jeśli się to nie uda, to założymy własną partię, która będzie konkurencyjną wobec Ligi - dodaje. Dopytywany, nie chciał powiedzieć z kim założy tę partię.
Pęk uważa, że niedemokratyczne decyzje podejmowane są także w sprawach finansowych. Jako przykład podaje Parlament Europejski, gdzie - według niego - Maciej Giertych i Wierzejski dysponowali pieniędzmi w imieniu wszystkich 10 europosłów Ligi. My nie wiedzieliśmy, ile tego jest i na co to idzie - dodał.
Giertych nie chce komentować zarzutów Pęka. Powinien je przedstawić na posiedzeniach zarządu, a od chwili wejścia do Parlamentu Europejskiego poseł nie uczestniczył w żadnym zarządzie - podkreślił. Według niego ze strony Pęka nie padają merytoryczne zarzuty. Cóż to za zarzut deficytu demokracji - jeśli ktoś nie uczestniczy w zarządzie to jest oczywiste, że nawet nie ma rozeznania - dodał.