Poseł Kotliński oferował pracę za odwołanie oświadczenia?
W zamian za publiczne odwołanie oświadczenia na temat współpracy Grzegorza Piotrowskiego (mordercy ks. Jerzego Popiełuszki) z tygodnikiem "Fakty i Mity", redaktor naczelny tego tygodnika, poseł Roman Kotliński miał oferować informatorowi "Rzeczpospolitej" pracę - czytamy na stronie internetowej dziennika.
22.11.2011 | aktual.: 23.11.2011 10:26
"Rzeczpospolita" ustaliła, że Kotliński próbował nakłonić Ryszarda Zająca - jednego z informatorów dziennika, by zarzucił korupcję autorowi tekstu na temat Piotrowskiego. Świadczą o tym e-maile, jakie naczelny "Faktów i Mitów" wysyłał do Zająca, a które opublikowała "Rzeczpospolita".
Kotliński odkrył, że Zając jest informatorem "Rzeczpospolitej". Poradził mu w e-mailu, by publicznie wydał oświadczenie, jakoby miał zostać przekupiony za dostarczenie fałszywych informacji. "Nic Ci nie będzie. A jeśli się w ten sposób zrehabilitujesz, a tym samym uwiarygodnisz - zaproponuję Ci stałą współpracę w zakresie pisania ustaw, interpelacji. A być może - jeśli będziesz chciał, a wiem, że to Twoje życie i prawdziwe powołanie - także w pracy dziennikarskiej, forma współpracy do ustalenia. Co Ty na to?" - brzmi fragment korespondencji. Kotliński zarzucił Zającowi również kłamstwo, jakoby ten nie znał Piotrowskiego z redakcji tygodnika. Morderca księdza miał wtedy, jak pisze "siedzieć w pierdlu".
Zając zaprzeczył, by ktokolwiek płacił mu za dostarczanie informacji. "Co do Piotrowskiego - obaj wiemy, jak było, poznałem go przecież w Twoim gabinecie, radziłeś się mnie parokrotnie, czy powinieneś go zatrudnić w tygodniku. Odradzałem Ci, żeby gazecie nie przypięto po wsze czasy nieładnej 'łatki', nie posłuchałeś mojej rady i sam widzisz, że Ci źle nie radziłem" - odpisał Zając.
W jednym z kolejnych e-maili Kotliński zdradził również: "Palikot będzie mnie bronił jak niepodległości".
Kotliński zapytany przez "Rzeczpospolitą", dlaczego chciał przekupić Zająca, mówi, że nie chodziło o przekupienie. Jak mówi, chciał się jedynie bronić przed fałszywymi informacjami na swój temat i przekonać Zająca, by się "zreflektował". Tłumaczy, że jego e-mail był odpowiedzią na e-maila, jaki Zając wysłał do niego miesiąc wcześniej z propozycją współpracy.