Poseł Edward Wojtas nie był tajnym współpracownikiem
Poseł Edward Wojtas, prezes PSL na
Lubelszczyźnie, nie był tajnym współpracownikiem PRL-owskich służb
bezpieczeństwa - orzekł Sąd Okręgowy w Lublinie,
który wydał wyrok w procesie autolustracyjnym posła.
09.02.2009 | aktual.: 09.02.2009 15:41
Sąd uznał, że mimo formalnej rejestracji nie ma dowodów na potwierdzenie współpracy Wojtasa z SB, zatem jego oświadczenie lustracyjne zaprzeczające związkom ze służbami jest zgodne z prawdą.
Według opublikowanych katalogów IPN, w latach 80. ubiegłego wieku Wojtas został zarejestrowany jako TW "Marek". Poseł zaprzeczył współpracy i złożył do sądu wniosek o lustrację. Także IPN po przeprowadzeniu postępowania sprawdzającego wnioskował do sądu o uznanie oświadczenia lustracyjnego Wojtasa za prawdziwe.
Uzasadniając orzeczenie, sędzia Anna Folwarczna podkreśliła, że formalna rejestracja jako tajnego współpracownika, bezsporna w przypadku Wojtasa, nie jest jednoznaczna z podjęciem współpracy. - Brak jest dokumentacji, która mogłaby wskazywać na taką współpracę - powiedziała sędzia.
Wojtas w swoich wyjaśnieniach przed sądem powiedział, że w 1986 albo 1987 r., gdy był sekretarzem Komitetu Miejskiego ZSL w Lublinie, spotkał się z funkcjonariuszem SB. Rozmowa dotyczyła ewentualnych zagrożeń bezpieczeństwa i porządku publicznego w związku z wizytą papieża. Wojtas podpisał wtedy oświadczenie, że zachowa tę rozmowę w tajemnicy. Ten dokument esbek zwrócił Wojtasowi kilka lat później, już po 1989 r. Nigdy więcej nie kontaktowali się. Wojtas nie przekazywał żadnych informacji, nie brał żadnych pieniędzy, nie wiedział o rejestracji.
W aktach IPN zachował się wprawdzie kwit kasowy, wskazujący na wydanie w 1988 r. ze środków operacyjnych SB blisko 3,5 tys. zł dla TW "Marek", ale nie ma dowodów, że te pieniądze dotarły do Wojtasa.
Słowa posła potwierdził zeznający jako świadek były funkcjonariusz SB Jan K., który zarejestrował Wojtasa. Inny funkcjonariusz Roman Sz., przełożony Jana K., zeznał, że były przypadki, gdy osoby zarejestrowane jako tajni współpracownicy nie wiedziały o tym i przez długi czas nie przekazywały żadnych informacji.
Po ogłoszeniu wyroku Wojtas powiedział dziennikarzom, że nie ma pretensji do IPN, który "wykonuje swoje obowiązki zgodnie z ustawą". - Wina leży w rozstrzygnięciach prawnych. Jak najszybciej należy przywrócić instytucję rzecznika interesu publicznego albo otworzyć archiwa IPN, aby raz na zawsze przeciąć wykorzystywanie materiałów archiwalnych do walki politycznej - powiedział Wojtas.
Według opublikowanych w internecie na początku grudnia 2007 roku katalogów IPN Wojtas był zarejestrowany 18 lutego 1986 r. pod nr 34188 przez wydział VI Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Lublinie w kategorii kandydat na tajnego współpracownika jako "W.E".
Według zapisów karty EO-4/77 z kartoteki odtworzeniowej Biura "C" MSW, 27 marca 1987 r. był zarejestrowany jako tajny współpracownik o pseud. Marek, do sprawy o kryptonimie "Zjednoczeni", dotyczącej prawicowej działalności w ruchu ludowym. Wyrejestrowano go 26 stycznia 1990 r.
Materiały (teczka personalna i pracy) zostały "wybrakowane i zniszczone we własnym zakresie", za protokołem brakowania nr 044/90 ze 30 stycznia 1990 r. - podawał wtedy IPN.