Porywające widowisko Martina na zakończenie festiwalu w Sopocie
Nie chwalił się na wyrost Ricky Martin
zapowiadając, że jego sobotni koncert na zakończenie 40 festiwalu
w Sopocie, będzie pełen pasji i adrenaliny. Artysta dał znakomity
show.
24.08.2003 | aktual.: 24.08.2003 12:57
Już od pierwszych taktów wykonanych przez latynoamerykańską gwiazdę i jego 11-osobowy zespół muzyczny publiczność w Operze Leśnej zerwała się z ławek i żywiołowo reagowała na każdy przebój Martina.
Gorący aplauz wywoływały nie tylko szybkie, typowo taneczne utwory, ale również ballady o spokojnym rytmie. Martin wielokrotnie pokazał na scenie swój charakterystyczny taniec biodrami, czym doprowadzał do szaleństwa damską część widowni.
Martin rozpoczął godzinny koncert od "Jaleo" z najnowszej płyty "Almas Del Silencio".
"Przychodzimy dzisiaj do was z miłością i energią i wszystkim tym, co jest najlepsze w mojej muzyce" - powiedział do publiczności Martin.
Piosenkarz wielokrotnie nawiązywał kontakt słowny z publicznością. Pytał jej, jak się bawi. Wymawiał też polskie słowa "dziękuję, dobry wieczór, dobranoc".
Szał widowni sięgnął zenitu, kiedy w jednym z przebojów granych na bis "Livin' la Vida Loca" Martin zmienił jego słowa i zaśpiewał, że obudził się w Sopocie, zamiast w Nowym Jorku.
Latynoski gwiazdor pięciokrotnie przebierał się podczas koncertu. Rozpoczął występ w czarnym podkoszulku i spodniach, a zszedł ze sceny ubrany na biało.