Porywacze Polaka przesuwają termin ultimatum?
Istnieje bardzo wysokie prawdopodobieństwo, że porywacze Polaka w Pakistanie przesuną termin ultimatum i być może zmienią zakres swoich żądań - poinformował dziennikarzy rzecznik MSZ Piotr Paszkowski. Nie zostały jednak - dodał - wyznaczone "nowe cezury czasowe".
W środę mija termin ultimatum postawionego 30 stycznia przez porywaczy polskiego geologa. W ubiegłym tygodniu pakistański dziennik "Dawn" poinformował, że porywacze grożą zabiciem Polaka, jeśli rząd Pakistanu nie spełni do 4 lutego ich żądań: wycofania sił bezpieczeństwa z terytoriów plemiennych i uwolnienia więzionych towarzyszy porywaczy.
Paszkowski powiedział, że MSZ ma "prawie stuprocentową pewność", iż termin ultimatum zostanie przesunięty. Nie chciał jednak mówić o szczegółach. Wcześniej rzecznik MSZ oświadczył dziennikarzom, że informacja o możliwości przesunięcia terminu ultimatum pochodzi od wysokiego przedstawiciela władz Pakistanu.
Jak mówił, MSZ nie ma potwierdzenia, że porywacze przesuną ten termin, ale ma "optymistyczną wiadomość", że "jest skłonność" u porywaczy, żeby tak się stało. Zaznaczył, że liczy na oficjalną wiadomość z Islamabadu w tej sprawie.
Rzecznik resortu dodał, że na porywaczy "są wywierane naciski", aby termin ultimatum został przesunięty. - Mamy nadzieję, że będzie to inny, bardziej odległy termin. I mamy nadzieję, że zakres żądań porywaczy zostanie zmieniony - podkreślił Paszkowski.
Jak powiedział, żądania porywaczy są "precyzyjnie" adresowane do władz Pakistanu i są "czysto polityczne". Sprowadzają się - dodał - do kwestii wycofania się władz centralnych Pakistanu z terenu plemiennych i uwolnienia przetrzymywanych więźniów. - Mamy nadzieję, że żądania porywaczy ulegną zmodyfikowaniu w zakresie w jakim będą do przyjęcia przez władze Pakistanu - dodał.
Paszkowski powiedział, że według posiadanych przez MSZ informacji ze schyłku ubiegłego tygodnia wynika, że Polak żyje i jest "najprawdopodobniej w dobrej kondycji fizycznej". Zaznaczył, że aranżowane są spotkania "na wszystkich szczeblach władz Pakistanu", aby "wszystkie kluczowe osoby, mogące mieć wpływ na skuteczność prowadzonych działań, nie zaniechały ich".
Pytany o informacje, że do Pakistanu jako przedstawiciel MSZ udał się Zenon Kuchciak Paszkowski powiedział jedynie, że specjalny wysłannik MSZ we wtorek pojechał z kolejną misją. Dodał, że "prowadzi on działania już od prawie trzech miesięcy". - Nie są to jakieś nadzwyczajne działania, które podejmujemy w tej chwili. Te działania są prowadzone w trybie pilnym od momentu porwania Polaka - mówił Paszkowski.
Rzecznik MSZ nie chciał jednak sprecyzować jakie działania prowadzi wysłannik resortu. - Nie możemy tracić z pola widzenia celu nadrzędnego, którym jest uwolnienie Polaka - podkreślił Paszkowski. Nagłaśnianie pewnych działań - mówił - nie służy "temu najważniejszemu celowi".
Paszkowski nie chciał odpowiadać na pytania dotyczące zaangażowania CIA w uwolnienie Polaka ani na temat ewentualnego okupu. Apelował jednocześnie do dziennikarzy o "dużą wstrzemięźliwość w przekazach medialnych".
- Jak wiemy z relacji kapitana statku "Sirius Star" negocjacje - w jego ocenie - znacząco się przedłużyły, ze względu na komunikaty, które ze strony mediów docierały do porywaczy - zauważył Paszkowski. - Nie wyposażajmy porywaczy w żadną wiedzę, która mogłaby przedłużyć przetrzymywanie porwanego polskiego inżyniera - apelował.
Jak poinformował, najprawdopodobniej jeszcze w środę wieczorem zbierze się sztab kryzysowy w sprawie Polaka porwanego w Pakistanie, kiedy do MSZ mogą dotrzeć informacje, które będą podstawą "podjęcia dalszych decyzji" przez grupę koordynującą działania.
- Czekamy na najważniejszą wiadomość, na potwierdzenie przez porywaczy, że przesuwają termin ultimatum - zaznaczył.
Paszkowski powiedział, że od momentu porwania Polaka resort spraw zagranicznych jest w stałym kontakcie z jego rodziną. Jak dodał, pracownik resortu został oddelegowany do tego zadania.
Według Paszkowskiego, informowana była m.in. siostra porwanego i jego partnerka życiowa. Zaznaczył, że kontakt telefoniczny z rodziną był utrzymywany "nawet dwa razy dziennie". Pracownik MSZ zamierza spotkać się z siostrą porwanego.