Porwany syn Polki w Indonezji wrócił do matki. Ale dramat trwa dalej
Indonezyjska policja odnalazła 15-miesięcznego Andrzejka, porwanego przez australijskiego partnera Polki mieszkającej na Bali. Ale kobieta nadal boi się o siebie i dziecko. Porywacz zapewne zostanie wypuszczony na wolność.
20.04.2018 | aktual.: 21.04.2018 10:28
Jak pisaliśmy wcześniej, chłopiec został porwany w niedzielę 15 kwietnia. Do mieszkania matki dziecka, Agnieszki Krzysztofowicz, wpadło dwóch mężczyzn. Jeden napadł na nią i pobił, drugi wyniósł dziecko z mieszkania. Dla Krzysztofowicz od początku było jasne, że stał za tym jej były partner i ojciec chłopaca, chory psychicznie Australijczyk Alistair Larmour. Okazuje się, że kobieta miała rację. W nocy z czwartku na piątek indonezyjska policja odnalazła go i zatrzymała, a w piątek Andrzej wrócił do domu.
- Wiadomość o tym, że go znaleźli otrzymałam o 4 rano. Dostałam jego zdjęcie z Alistairem i z jego indonezyjską partnerką. O 8 już tam byłam, ale na policji czekało mnie jeszcze długie przesłuchanie, tak jakbym to ja była winowajcą. Przez cały ten czas syn wciąż był z Alistairem. Dopiero po długim przesłuchaniu wypuścili nas do domu - mówi WP Polka. Jak dodaje, Andrzej jest cały i zdrowy, choć miewa teraz napady płaczu.
To nie koniec
Mimo że najgorsze już za nią, Krzysztofowicz spodziewa się, że jej dramat będzie trwał dalej.
Ojciec-porywacz został w areszcie, ale wszystko wskazuje na to, że zostanie zwolniony. Mężczyzna przedstawia się jako nauczyciel medytacji i przewodnik duchowy, którego życie ukształtowała "bitwa ze schizofrenią i alkoholizmem". Na swojej stronie internetowej otwarcie przyznaje, że nie poddawał się leczeniu, gdyż nie wierzył lekarzom. Kilkakrotnie dopuścił się pobicia swojej byłej partnerki.
- Wygląda na to, że go wypuszczą. Bo w końcu to "tylko" przemoc domowa, a ojciec ma tu swoje prawa, nawet jeśli nie interesował się dzieckiem przez długi czas. Czuję się bezradna - dodaje matka.
Matka Andrzejka prosi o pomoc
Krzysztofowicz od dawna stara się o rozwiązanie kwestii opieki nad dzieckiem, ale Larmour jej to uniemożliwia. Nie chce się zgodzić na rozstrzygnięcie sprawy przed sądem, proponując absurdalne rozwiązania, jak opieka nad dzieckiem na zmianę co tydzień. Wcześniej nie był zainteresowany opieką nad synem. I wciąż jest agresywny. Polka obawia się, że areszt nic w tej sprawie nie zmieni.
Matka Andrzejka założyła przeciwko Larmourowi sprawę o ograniczenie praw rodzicielskich w sądzie w Warszawie. Sprawa nadal się toczy, a sąd dopiero niedawno zwrócił się do władz w Dżakarcie i przesłał pytania w celu przesłuchania kobiety. W oparciu o dokumenty sądowe z Warszawy polski konsul w Indonezji zgodził się wydać dziecku drugi paszport bez podpisu ojca. Pierwszy ukradł mu Larmour.
- Policja i sądy działają tu, jak działają. Zmusić je do faktycznego może tylko presja mediów. Proszę o pomoc - apeluje.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl