PolskaPorwany dla 200 złotych

Porwany dla 200 złotych

Było jak w kiepskim sensacyjnym filmie, albo tragifarsie. Parę minut po godz. 18. pod blok przy ul. Konstytucji w Bytomiu Karbiu podjechał ford. Z samochodu wyskoczyło trzech mężczyzn, złapali będącego na podwórku szesnastolatka Jarka, wsadzili do samochodu i odjechali z piskiem opon - relacjonuje "Dziennik Zachodni.

Porwany dla 200 złotych
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

07.08.2007 | aktual.: 07.08.2007 02:28

Wszystko działo się na oczach matki, która wyglądała z okna mieszkania na drugim piętrze. Natychmiast dzwoniłam na policję z komórki, ale 112 nie działało, więc zeszłam do sąsiadki piętro niżej. Porwali mi syna! - krzyknęłam. To było straszne - mówi "DZ" matka porwanego chłopca.

Gdy po 40 minutach porywacze zażądali od matki chłopca... 200 zł za jego uwolnienie, kobieta zgodziła się zawieźć pieniądze we wskazane miejsce - na stację benzynową. Wysłannikiem była Małgorzata, 33- letnia siostra Jarka. Nie myślała o tym, że okup jest dziwnie niski. Pani nie zdaje sobie sprawy, co to znaczy jechać, by dać pieniądze za uprowadzenia brata. Nie miałam czasu na myślenie, cały czas ktoś do mnie dzwonił. Byłam przerażona, bo ci ludzie nie wiedzą, ile wart jest człowiek, a ile pieniądze - mówiła. Wciąż była roztrzęsiona.

Rodzina porwanego zgodziła się współpracować z policją i tylko dzięki temu Jarek został uwolniony, a trzej porywacze trafili do policyjnego aresztu. Dwóch było już notowanych przez policję, za narkotyki i pobicia. Cała trójka była pijana, mieli powyżej promila w wydychanym powietrzu- mówi asp. Bogdan Kołodziej, zastępca naczelnika sekcji kryminalnej Komendy Miejskiej Policji w Bytomiu. 200 złotych okupu za Jarka to odsetki za niespłacony w terminie dług, zaciągnięty przez jego starszego brata u jednego z porywaczy. 100 złotych! (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)