Porwanie, którego nie było
Prokuratura Rejonowa dla Krakowa Podgórza umorzyła postępowanie dotyczące porwania 60-letniej Janiny K., która na pięć dni zniknęła w tajemnicy z centrum Krakowa. Sama znalazła się w Wytrzyszczce koło Czchowa.
01.04.2009 07:38
Krakowska i sądecka policja miały sporo roboty, gdy rodzina zgłosiła zaginięcie 60 -letniej Janiny K., żony jednego z najbogatszych ludzi Doliny Popradu, Stanisława K., właściciela luksusowego hotelu w Muszynie - Złockiem. Poważnie brano pod uwagę, że kobieta została porwana, ale teraz ostatecznie wykluczono taką wersję zdarzeń.
Na początku wiadomo było tylko tyle, że syn kobiety Rafał zawiózł matkę samochodem do Krakowa, gdzie studiuje jego siostra. Z relacji mężczyzny wynikało, że ostatni raz widział się z matką w okolicy krakowskiej "tandety". Gdy po zakupach nie zjawiła się na umówionym z rodziną spotkaniu, wszyscy jej członkowie byli pewni, że przytrafiło się coś złego. Pani Janina nie ma w Krakowie znajomych poza dziećmi. Zaniepokojeni bliscy obdzwonili szpitale w stolicy Małopolski - wszędzie usłyszeli tę samą odpowiedź - nie było takiej pacjentki.
Zaginięcie pani Janiny zgłosili na policję, zwrócili się z prośbą o pomoc do taksówkarzy, zamieścili informację o poszukiwaniach mamy w internecie, zawiadomili media, rozwieszali na mieście plakaty z wizerunkiem kobiety i telefonami do jej rodziny. Po przesłuchaniu świadków, analizie zabezpieczonych nagrań z monitoringu oraz po wysłuchaniu relacji rzekomo porwanej, którą wysłuchano w obecności psychologa, uznano, że nie ma podstaw do stwierdzenia przestępstwa.
Rodzina kobiety nie chce komentować decyzji prokuratury i odmawia udzielenia wszelkich informacji. - Bardzo proszę do nas już nie dzwonić - ucina rozmowa Kinga K., córka kobiety. - Sprawę prowadziliśmy w oparciu o przepisy dotyczące pozbawienia człowieka wolności, za co grozi od trzech miesięcy do pięciu lat, ale nie postawiono nikomu żadnych zarzutów. To było tylko śledztwo w sprawie, teraz je umorzyliśmy - przyznaje szef podgórskiej prokuratury, Jacek Para. Zagadką nadal pozostaje, gdzie przez pięć dni i nocy przebywała Janina K. i w jaki sposób z Krakowa trafiła do Wytrzyszczki.
Artur Drożdżak