Porwani w Iraku Niemcy uwolnieni po 3 miesiącach
Porwani ponad trzy miesiące temu w Iraku niemieccy inżynierowie Thomas Nitzschke i Rene Braeunlich zostali uwolnieni i powrócili do Niemiec. Obaj mężczyźni są cali, chociaż przeżycia minionych 100 dni
wyczerpały ich.
03.05.2006 | aktual.: 03.05.2006 16:53
O ich uwolnieniu poinformował wczoraj przebywający z wizytą w stolicy Chile Santiago de Chile niemiecki minister spraw zagranicznych Frank-Walter Steinmeier. Nitzschke i Braeunlich spędzili noc w ambasadzie Niemiec w Bagdadzie. Do Berlina przywiózł ich samolot prywatnej linii lotniczej, gdyż samoloty Luftwaffe ze względu na nieuczestniczenie Niemiec w wojnie w Iraku nie mogą lądować w Bagdadzie.
Przedstawiciele niemieckich władz odmówili podania szczegółów zwolnienia zakładników. Wiceminister spraw zagranicznych Gernot Erler powiedział, że zwolnienie było możliwe dzięki "pomocy naszych przyjaciół". Jego zdaniem, porwanie nie miało podłoża politycznego, lecz było częścią "przemysłu porywania ludzi", który rozwinął się w Iraku.
Jest więcej niż prawdopodobne, że za zakładników zapłacono okup - powiedział komentator niemieckiej telewizji publicznej "Phoenix".
Niemieccy technicy pracujący dla lipskiej firmy Cryotec Anlagenbau porwani zostali 24 stycznia w Bajdżi, około 200 kilometrów na północ od Bagdadu. Ich zadaniem był nadzór prac przy budowie zakładów azotowych.
Porywacze domagali się w nadanych przez telewizję Al-Dżazira nagraniach wideo od władz Niemiec zamknięcia ambasady w Bagdadzie, wycofania wszystkich niemieckich firm z Iraku oraz zerwania współpracy z irackim rządem. Grozili zabiciem zakładników w przypadku niespełnienia żądań.
Jacek Lepiarz