Porwani w Etiopii turyści są bezpieczni
Pięcioro Europejczyków i ośmioro Etiopczyków porwanych w zeszłym tygodniu w północno-wschodniej Etiopii jest "bezpiecznych" i znajduje się na granicy z Erytreą w rękach afaryjskich separatystów - poinformował jeden z przywódców Afarów.
09.03.2007 12:10
Erytrea zaprzecza, jakoby zakładnicy znajdowali się na jej terytorium.
Od kilku dni doniesienia agencyjne na temat porwania są sprzeczne.
Osiem dni temu turyści - trzech Brytyjczyków, jedna Brytyjka włoskiego pochodzenia, Francuzka i Etiopczycy - zostali porwani, jadąc w konwoju czterech pojazdów w kierunku kopalni soli w zapadlisku Afar, w północno-wschodniej Etiopii, blisko spornej granicy z Erytreą.
Reuter pisze, że porywacze to członkowie Afarskiego Rewolucyjno- Demokratycznego Frontu Jedności (ARDUF) - grupy, która od początku lat 90. domaga się większej autonomii dla regionu skupiającego ludność zamieszkałą na terenie Etiopii, Erytrei i Dżibuti.
Erytrea uzyskała niepodległość od Etiopii w 1993 r., po trwającej około 30 lat wojnie domowej. W 1998 r. na tle sporów o wytyczenie granic konflikt wybuchł jednak ponownie. W 2000 r. zawarto rozejm, a pokoju w etiopsko-erytrejskiej strefie przygranicznej strzegą siły pokojowe ONZ.