ŚwiatPorwane w Iraku, jadą do Jordanii

Porwane w Iraku, jadą do Jordanii

Dwie włoskie 29-letnie ochotniczki, Simona Pari
i Simona Torreta, które we wrześniu były przetrzymywane przez
porywaczy w Iraku, wznowiły pracę humanitarną. Włoskie media
poinformowały, że pracownice organizacji "Most dla..."
pojechały do Jordanii.

Dwa miesiące wolontariuszki odpoczywały po trzech tygodniach niewoli w rękach terrorystów, którzy 7 września porwali je z biura w Bagdadzie. Zostały uwolnione dzięki negocjacjom prowadzonym przez włoski rząd i - jak się przypuszcza - okupowi, który za nie zapłacono. Przez cały czas, gdy były w rękach porywaczy, w całych Włoszech trwały manifestacje na znak solidarności z zakładniczkami. Całe i zdrowe wróciły do Rzymu pod koniec września.

W licznych wywiadach Simona Pari i Simona Torretta opowiadały, że były dobrze traktowane przez porywaczy, i zapewniały, że nie zrezygnują z pracy humanitarnej. Wyraziły także gotowość powrotu do Iraku, by dalej nieść pomoc ludności tego kraju. W Bagdadzie uczestniczyły w projektach odbudowy szkół oraz biblioteki miejskiej, pomagały też ciężko chorym dzieciom.

Na razie, jak poinformowano, udały się do stolicy Jordanii, Ammanu, na rozmowy z przedstawicielami agend ONZ. Do Włoch mają powrócić za kilka dni. Nie wiadomo jeszcze, czy wznowienie działalności humanitarnej oznaczać będzie także ich powrót do Iraku.

Sylwia Wysocka

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)