Porwali, trzymali 2 lata i zamordowali - co to zmieniło?
Od kilkunastu miesięcy wprowadzane są już zmiany w prawie wywołane analizą sprawy porwania i śmierci Krzysztofa Olewnika. Do przepisów wprowadzone zostały m.in. surowsze kary za porwania; niebezpiecznych więźniów objęto dokładniejszym monitoringiem.
18.05.2011 | aktual.: 18.05.2011 08:35
We wtorek zakończyła prace sejmowa komisja śledcza badająca okoliczności porwania i śmierci Krzysztofa Olewnika. Posłowie uczestniczący w jej posiedzeniach jednogłośnie przyjęli końcowy raport. Blisko trzystustronicowy dokument opisuje dzieje tej sprawy oraz późniejszych śmierci osób skazanych za ten czyn - w celach aresztów śledczych w Płocku i Olsztynie życie odebrało sobie trzech porywaczy i zabójców mężczyzny. Posłowie zawarli w raporcie także zalecenia na przyszłość - m.in. dotyczące pragmatyki operacyjno-śledczej w sprawach o porwania oraz zmian w szkoleniach i strukturach policji oraz prokuratury.
Zmiany już wprowadzone
Niektóre ze zmian w przepisach prawnych zostały już wprowadzone w życie. Np. w kwietniu ubiegłego roku zaczęły obowiązywać zapisy przewidujące bardziej dotkliwe kary więzienia za przestępstwa porwania i wzięcia zakładników.
Według wprowadzonej wtedy nowelizacji Kodeksu karnego, jeśli pozbawienie kogoś wolności łączy się ze szczególnym udręczeniem, podlega karze nie krótszej od trzech lat, a maksymalnie jest zagrożone karą 15 lat więzienia. Według wcześniej obowiązujących przepisów czyn taki był zagrożony karą od roku do 10 lat pozbawienia wolności. Podobnie, od trzech do 15 lat więzienia grozi za przetrzymywanie zakładnika "w celu zmuszenia organu państwowego lub samorządowego, instytucji, organizacji, osoby fizycznej lub prawnej albo grupy osób do określonego zachowania się". Wcześniej wymiar kary w takim przypadku wynosił od roku do 10 lat więzienia.
Jeśli jednak sprawca przetrzymujący zakładnika, w celu zmuszenia instytucji lub osoby do określonego zachowania, działał okrutnie, sąd może mu wymierzyć nawet 25 lat więzienia. Ponadto, jeśli ktoś, mając wiarygodną wiadomość o przygotowaniu, usiłowaniu lub dokonaniu porwania lub wzięcia zakładników, nie powiadomiłby o tym organów ścigania, podlega karze do trzech lat więzienia.
W październiku 2009 r. w życie weszły natomiast zmiany w Kodeksie karnym wykonawczym umożliwiające całodobowe monitorowanie cel dla niebezpiecznych przestępców. Nowelizacja precyzyjnie uregulowała kwestie związane z monitorowaniem zakładów karnych i aresztów śledczych, tak by pomóc zapobiegać samobójstwom więźniów. Wykorzystywane są do tego celu urządzenia rejestrujące obraz lub dźwięk, w tym - telewizja przemysłowa.
Stałemu monitorowaniu poddano zachowania skazanych i aresztowanych tzw. niebezpiecznych - obserwowanie ich zachowania dotyczy nie tylko cel mieszkalnych wraz z kącikami sanitarnymi (z zachowaniem intymności), ale również innych miejsc, w których się znajdują. Decyzje ws. monitoringu podejmuje dyrektor zakładu karnego, ale w tym zakresie podlega kontroli sądowej. Jak podawało wtedy Ministerstwo Sprawiedliwości, w sumie w zakładach karnych zainstalowano dodatkowo ponad 400 kamer.
Ministerstwo informowało w styczniu, że liczba samobójstw osadzonych zmniejszyła się. W ubiegłym roku było ich 31, zaś w roku 2009 - 39. Wyraźnie spadła także liczba samookaleczeń - z 2250 w 2009 r. do około 1,5 tys. w roku ubiegłym.
Kolejne zmiany w Kodeksie karnym wykonawczym dotyczące nadzoru nad więźniami, które zostały wywołane m.in. samobójstwami w celach porywaczy i morderców Olewnika, zostały wprowadzone w 2011 r. Dotyczą one nadzoru nad więźniami, którzy są zarazem ważnymi świadkami w procesach karnych.
Szczególna ich ochrona polega m.in. na kontroli zdrowia, opiece psychologicznej, cenzurze korespondencji oraz ograniczeniu widzeń. Jest stosowana na wniosek prokuratora lub samego więźnia na czas określony. Więzień-świadek może być objęty wzmożoną ochroną przez sześć miesięcy, choć okres ten może zostać wydłużony.
Niezależnie od propozycji formułowanych przez komisję śledczą nad wypracowaniem zmian w prawie i poprawą procedur odnoszących się do zwalczania porwań pracuje specjalny zespół, w skład którego wchodzą przedstawiciele prokuratury (wśród nich śledczy bezpośrednio zajmujący się sprawa Olewnika), policji i ABW. Zespół ten oficjalnie został powołany w ubiegłym tygodniu w siedzibie Prokuratury Generalnej. Gotowe wnioski ze swych prac ma przygotować do listopada.
Zadaniem tej grupy jest m.in. przygotowanie zmian legislacyjnych, opracowanie koncepcji utworzenia specjalistycznej bazy danych wspomagającej zwalczanie uprowadzeń oraz przygotowanie programów szkoleń dla prokuratorów i funkcjonariuszy różnych służb.
- Liczę na to, że efekty, jakie osiągnie zespół, pozwolą uniknąć takich błędów, jakie zostały popełnione przy sprawie Olewnika - mówił w połowie kwietnia na konferencji prasowej prok. Zbigniew Niemczyk z Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku, która wciąż bada nieprawidłowości w związku z dochodzeniami w sprawie Olewnika. Prok. Niemczyk wchodzi w skład powołanego zespołu.