"Porwali mnie i torturowali amerykańscy agenci"
- Ja, Shahram Amiri, jestem obywatelem Islamskiej Republiki Iranu i przed kilkoma minutami udało mi się uciec amerykańskim agentom - twierdzi mężczyzna na filmie wyemitowanym przez irańską telewizję. Amiri to zaginiony rok temu fizyk nuklearny. Naukowiec twierdzi jednak, że został porwany i torturowany przez Amerykanów. Teraz uciekł z więzienia w Wirginii.
30.06.2010 15:37
- Nagrywam to wideo w bezpiecznym miejscu. Mogę zostać ponownie aresztowany w każdej chwili - twierdzi mężczyzna podający się za zaginionego naukowca.
Shahram Amiri zniknął w maju 2009 roku podczas pielgrzymki do Mekki. Wywołało to konsternację irańskich władz, bo Amiri był uniwersyteckim badaczem współpracujący z Irańską Agencją Energii Atomowej. W mediach spekulowano, że uciekł do Stanów Zjednoczonych i przekazał Amerykanom informacje na temat irańskiego programu atomowego i rzekomych prób uzyskania najpotężniejszej z broni.
W październiku poprzedniego roku władze Iranu zaczęły jednak otwarcie oskarżać USA o uprowadzenia swojego obywatela. Oficjalna skarga w tej sprawie wylądowała nawet na biurku Sekretarza Generalnego ONZ.
Po kilku miesiącach, w marcu 2010 roku, temat zaginionego fizyka znów się pojawił. Amerykańska stacja ABC poinformowała, że Irańczyk zdradził swój kraj i współpracuje z CIA, lecz nie ujawniła żadnych szczegółów ani źródła tych rewelacji. Rzeczniczka Centralnej Agencji Wywiadowczej odmówiła komentarza na temat doniesień stacji.
Porwany i wywieziony?
7 czerwca 2010 roku w irańskiej telewizji ukazało się słabej jakości nagranie, na którym mężczyzna podający się za Amiriego opowiadał, że został uprowadzony przez amerykańskich i saudyjskich oficerów wywiadu. W Stanach miał być torturowany i zmuszony do zeznania, że znalazł się w Ameryce z własnej woli, a Iran faktycznie dąży do uzyskania broni atomowej. Prosił organizacje międzynarodowe i walczące o prawa człowieka, aby starały się o jego uwolnienie.
Kilka godzin później do sieci wpłynął film, na którym inny mężczyzna, również podający się za Amiriego twierdził, że jest wolny, bezpieczny i ma zamiar kontynuować pracę naukową w USA. Dodał, że nie posiada wiedzy na temat produkcji broni i nigdy się tym nie zajmował.
Żona: nie rozmawiałam z mężem
Jednak żona Amiriego powiedziała irańskim dziennikarzom, że jej mąż od momentu zniknięcia nie skontaktował się z nią ani ich siedmioletnim synem, co zaprzecza zapewnieniom o wolności.
W najnowszym nagraniu, pokazanym przez państwową telewizję, domniemany Amiri określił drugie wideo jako „czyste kłamstwo”. – Nie jestem tu wolny i nie mogę skontaktować się ze swoją rodziną i innymi. Jeśli coś mi się stanie lub nie wrócę do mojego kraju, amerykański rząd będzie bezpośrednio odpowiedzialny – kontynuuje.
Czy to prawdziwy Amiri?
Agencja Reutersa ocenia, że w każdym nagraniu pojawia się mężczyzna podobny Amiriego ukazanego na zdjęciach opublikowanych przez irańską prasę. Dokładna weryfikacja, ze względu na jakość filmów, nie jest jednak możliwa.
Irańskie władze przekazały ambasadorowi Szwajcarii w Teheranie dokumenty, które mają udowodnić, że CIA uprowadziło fizyka. Iran i USA nie utrzymują stosunków dyplomatycznych, szwajcarski rząd występuje często w roli pośrednika między nimi.
Czytaj blog autora: Blizny świata