Porwali 19‑latka - okupem nie cieszyli się długo
20-letni Bartosz G. i jego rówieśnik Kamil L., podejrzani o porwanie dla okupu w Raszynie 19-latka, decyzją sądu zostali aresztowani na trzy miesiące - poinformowała Komenda Stołeczna Policji. Aresztowani porwali chłopca i zażądali od jego rodziny 50 tys. euro. Po kilku dniach uwolniono nastolatka i odzyskano okup. Sprawcy usłyszeli zarzuty przetrzymywania osoby uprowadzonej.
17.02.2011 | aktual.: 17.02.2011 16:28
- Kilka dni temu policjanci z wydziału do walki z terrorem kryminalnym i zabójstw otrzymali informację, że w jednej z podwarszawskiej miejscowości został porwany 19-letni mężczyzna, a rodzina dostała 48 godzin na uzbieranie 50 tysięcy euro celem przekazania ich porywaczom. Sprawcy zagrozili, że jeśli nie otrzymają okupu, zabiją uprowadzonego - powiedział rzecznik stołecznej policji Maciej Karczyński.
Jak dodał, okazało się, że rodzina faktycznie otrzymała telefon z żądaniem przekazania okupu w zamian za uwolnienie ich syna. Według ustaleń policji nastolatek ostatni raz widziany był w jednym ze sklepów, gdzie robił zakupy. Po wyjściu miało podejść do niego dwóch zamaskowanych mężczyzn, którzy zagrozili mu nożem i bronią.
- Przestraszony mężczyzna nie stawiał oporu i wsiadł z napastnikami do swojego samochodu. Kilka minut później mężczyźni kazali mu się zatrzymać. Następnie przesiedli się do swojego auta, które czekało kilka przecznic dalej. Stamtąd przewieźli porwanego na działkę jednego z porywaczy. 19-latka przykuto kajdankami do łóżka, tak aby nie mógł im uciec - relacjonował Karczyński.
Po uprowadzeniu nastolatka napastnicy zadzwonili do rodziny i w zamian za uwolnienie go zażądali 50 tys. euro. Porywacze wskazali miejsce przekazania gotówki - jeden z przystanków autobusowych w Warszawie. - Tam rodzina pozostawiła żądaną gotówkę. Kiedy sprawcy odebrali pieniądze, uwolnili porwanego mężczyznę, zdążyli jeszcze wymienić w jednym z kantorów część pieniędzy na złotówki - powiedział Karczyński.
Mężczyźni zostali zatrzymani, gdy przyjechali wynajętym samochodem pod dom. Okazało się, że samochód miał przykręcone inne numery rejestracyjne. Przy porywaczach odnaleziono przekazane pieniądze, paralizator oraz kominiarkę - podała policja.
20-letniego Bartosz G. i jego rówieśnik Kamil L byli wcześniej notowani przez policję. Przedstawiono im zarzuty przetrzymywania osoby uprowadzonej, za co grozi do 10 lat pozbawienia wolności.
NaSygnale.pl: Nadziali się na patrol i wtedy zaczęły się problemy