Poruszający wpis do krytyków prof. Romualda Dębskiego. "Jakim prawem szczekacie nad jego grobem?"
"To miał być bardzo osobisty post, ale nie będzie" - napisała Justyna Kobus, matka chłopca, którego poród odbierał Romuald Dębski. Kobieta postanowiła w mocnych słowach odpowiedzieć działaczom antyaborcyjnym, którzy uderzają w profesora. Nazwała ich "stadem niedoinformowanych ignorantów".
"Co wy w ogóle o nim wiecie?" - pyta antyaborcjonistów Justyna Kobus w poście na Facebooku. To matka chłopca, którego poród przyjmował prof. Romuald Dębski. W piątek odbędzie się pogrzeb ginekologa.
Antyaborcjoniści nazywają prof. Dębskiego "aborterem". Wyrazili wątpliwości, czy powienien mieć katolicki pogrzeb. Kobus podkreśliła, że z niedowierzaniem czytała, to co piszą działacze antyaborcyjni. Nazwała ich "stadem niedoinformowanych ignorantów, którzy nie mają pojęcia o ogromie dobra, jakie czynił profesor".
"Nawet gdybyście przeżyli nie jedno, a dwa życia, nie bylibyście w stanie uczynić tyle dobra, ile zdziałał ten wspaniały człowiek, genialny lekarz" - zaznaczyła. Jak dodała, profesor nigdy nie był zwolennikiem aborcji. "Znam całkiem sporo kobiet, które od aborcji odwiódł i ani jednej, którą by do niej namawiał. Uważał aborcję za zło, po które trzeba sięgnąć w przypadkach beznadziejnych - uszkodzonego nieodwracalnie płodu lub zagrożenia dla życia matki. Nigdy nie znałam lekarza, który byłby 'za życiem' bardziej niż on!" - tłumaczyła Kobus.
"Cudotwórca"
Przypomniała, ze ginekolog był nazywany "specjalistą od cudów". Jak stwierdziła, podejmował się przypadków beznadziejnych, kiedy inni lekarze nie chcieli i doprowadzał do szczęśliwego zakończenia.
Do końca życia będę pamiętać kobietę, wówczas już po 40., która dziewięciokrotnie rodziła martwe dzieci, i żaden ginekolog nie chciał prowadzić jej kolejnej ciąży. Żaden poza Romualdem Dębskim, wtedy jeszcze młodym lekarzem. Leżała plackiem 9 miesięcy, a on niemal codziennie zapewniał ją, że urodzi zdrowie dziecko. I tak się stało. Widok tej pani próbującej całować zawstydzonego lekarza po rękach, wciąż powtarzającej ”Niech Bóg pana błogosławi cudotwórco” wciąż mam pod powiekami, choć minęło ponad ćwierć wieku Justyna Kobus
"Czy chociaż jedną z rzeczy, jakie zrobiliście w życiu możecie z tym porównywać?" - zwróciła się do antyaborcjonistów. I dodała, że profesor "takich cudów przez niemal 40 lat pracy dokonywał tysiące, pewnie dziesiątki tysięcy".
"Czy wiecie, że mógł mieć własną, prywatna klinikę w Ameryce już ćwierć wieku temu, ale odmówił, bo uznał, że tutaj jest bardziej potrzebny?" - kontynuowała. Zwróciła też uwagę, że kiedy profesor zachorował, matki modliły się za niego przed szpitalem. "Czy za was będą także modlić się tłumy w razie najgorszego? Jakim prawem szczekacie nad grobem człowieka, któremu buty niegodni jesteście czyścić? Czy w swoim wielkim rozmodleniu nie pominęliście poza wszystkim jednego z przykazań: 'Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu?'" - podkreśliła Kobus.
Do swojego komentarza kobieta dołączyła zdjęcie prof. Dębskiego. "To zdjęcie bardzo mnie poruszyło. Wtedy był jeszcze po prostu Aldkiem Dębskim, świeżo po habilitacji w Szpitalu Bielańskim i już wówczas o jego umiejętnościach, empatii i miłości do pracy jaką wykonywał, do pacjentek i dzieci, opowiadano legendy".
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Wpis skomentował między innymi ksiądz Kazimierz Sowa. "Spotkałem się z nim rok temu, sam podszedł i zaczął rozmawiać. Ani przez minutę nie miałem wrażenia, że stoi obok mnie ktoś kto nie szanuje życia albo jestem przeciwko niemu. A mówił też o trudnych sprawach i nieoczywistych wyborach..." - napisał.
"Dziękuję pani Justyno za to świadectwo i swoistą odpowiedź na całkowicie zbędny i wysoce niestosowny komunikat rzecznika kurii warszawskiej" - podkreślił z kolei ks. Wojciech Lemański.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl