Poruszający wpis do krytyków prof. Romualda Dębskiego. "Jakim prawem szczekacie nad jego grobem?"
"To miał być bardzo osobisty post, ale nie będzie" - napisała Justyna Kobus, matka chłopca, którego poród odbierał Romuald Dębski. Kobieta postanowiła w mocnych słowach odpowiedzieć działaczom antyaborcyjnym, którzy uderzają w profesora. Nazwała ich "stadem niedoinformowanych ignorantów".
04.01.2019 | aktual.: 28.03.2022 08:25
"Co wy w ogóle o nim wiecie?" - pyta antyaborcjonistów Justyna Kobus w poście na Facebooku. To matka chłopca, którego poród przyjmował prof. Romuald Dębski. W piątek odbędzie się pogrzeb ginekologa.
Antyaborcjoniści nazywają prof. Dębskiego "aborterem". Wyrazili wątpliwości, czy powienien mieć katolicki pogrzeb. Kobus podkreśliła, że z niedowierzaniem czytała, to co piszą działacze antyaborcyjni. Nazwała ich "stadem niedoinformowanych ignorantów, którzy nie mają pojęcia o ogromie dobra, jakie czynił profesor".
"Nawet gdybyście przeżyli nie jedno, a dwa życia, nie bylibyście w stanie uczynić tyle dobra, ile zdziałał ten wspaniały człowiek, genialny lekarz" - zaznaczyła. Jak dodała, profesor nigdy nie był zwolennikiem aborcji. "Znam całkiem sporo kobiet, które od aborcji odwiódł i ani jednej, którą by do niej namawiał. Uważał aborcję za zło, po które trzeba sięgnąć w przypadkach beznadziejnych - uszkodzonego nieodwracalnie płodu lub zagrożenia dla życia matki. Nigdy nie znałam lekarza, który byłby 'za życiem' bardziej niż on!" - tłumaczyła Kobus.
"Cudotwórca"
Przypomniała, ze ginekolog był nazywany "specjalistą od cudów". Jak stwierdziła, podejmował się przypadków beznadziejnych, kiedy inni lekarze nie chcieli i doprowadzał do szczęśliwego zakończenia.
"Czy chociaż jedną z rzeczy, jakie zrobiliście w życiu możecie z tym porównywać?" - zwróciła się do antyaborcjonistów. I dodała, że profesor "takich cudów przez niemal 40 lat pracy dokonywał tysiące, pewnie dziesiątki tysięcy".
"Czy wiecie, że mógł mieć własną, prywatna klinikę w Ameryce już ćwierć wieku temu, ale odmówił, bo uznał, że tutaj jest bardziej potrzebny?" - kontynuowała. Zwróciła też uwagę, że kiedy profesor zachorował, matki modliły się za niego przed szpitalem. "Czy za was będą także modlić się tłumy w razie najgorszego? Jakim prawem szczekacie nad grobem człowieka, któremu buty niegodni jesteście czyścić? Czy w swoim wielkim rozmodleniu nie pominęliście poza wszystkim jednego z przykazań: 'Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu?'" - podkreśliła Kobus.
Do swojego komentarza kobieta dołączyła zdjęcie prof. Dębskiego. "To zdjęcie bardzo mnie poruszyło. Wtedy był jeszcze po prostu Aldkiem Dębskim, świeżo po habilitacji w Szpitalu Bielańskim i już wówczas o jego umiejętnościach, empatii i miłości do pracy jaką wykonywał, do pacjentek i dzieci, opowiadano legendy".
Wpis skomentował między innymi ksiądz Kazimierz Sowa. "Spotkałem się z nim rok temu, sam podszedł i zaczął rozmawiać. Ani przez minutę nie miałem wrażenia, że stoi obok mnie ktoś kto nie szanuje życia albo jestem przeciwko niemu. A mówił też o trudnych sprawach i nieoczywistych wyborach..." - napisał.
"Dziękuję pani Justyno za to świadectwo i swoistą odpowiedź na całkowicie zbędny i wysoce niestosowny komunikat rzecznika kurii warszawskiej" - podkreślił z kolei ks. Wojciech Lemański.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl