Poruszające słowa żony zaginionego żeglarza. "Będę tułać się dopóki będzie jedzenie i woda"
Stanisław Dąbrowny zaginął na Atlantyku podczas rejsu z małżonką na Barbados. Pojawiło się nagranie z jachtu tuż po tragicznym wypadku. - Będę tułać się po tym oceanie dopóki będzie jedzenie i woda. A później nie wiem, co będzie - na filmie słychać zrezygnowany głos Elżbiety Dąbrownej.
10.01.2018 | aktual.: 10.01.2018 19:22
74-letni Stanisław Dąbrowny wraz z małżonką w maju wyruszyli w rejs dookoła świata. Ich jacht, zgodnie z planem, miał dopłynąć do Barbados. W listopadzie rodzina straciła kontakt z małżeństwem. Później Elżbieta Dąbrowna poinformowała o dramatycznym wypadku - jej mąż wypadł za burtę.
Kobieta samotnie dryfowała po Atlantyku aż do czasu ewakuacji na pokład statku towarowego, który brał udział w akcji ratunkowej. Jacht małżeństwa usiłowano holować do portu, jednak bez powodzenia. Wciąż nie jest znany los Stanisława Dąbrownego.
Po raz pierwszy od tego czasu jego żona w rozmowie z TVN opisała dramatyczne chwile na oceanie. - Podniósł się i stanął na nogi. W tym momencie zatrzymał się i fiknął, trzymając się żagla. Przez chwilę wisiał, a ja nieruchomo stałam - wspomina Elżbieta Dąbrowna. Nagle mężczyzna wpadł do wody tuż przy burcie.
Jak mówi jego żona, próbowała mu pomóc, rzucając koła ratunkowe. - Jedno z nich było blisko. Mógł je złapać - mówi kobieta. - Cały czas wraca ta myśl, co mogłam zrobić. Ale nie mogłam nic - dodaje.
Ze łzami w oczach wspomina telefon do dzieci, by poinformować ich o strasznym wypadku. - Krzyczałam: jestem sama na jachcie, tata wypadł za burtę, a ja go nie uratowałam - mówi pani Elżbieta.
TVN opublikowało nagranie z pokładu jachtu, na którym znajdowała się kobieta. - Dzisiaj jest trzeci dzień jak sama płynę przez Atlantyk. Nie wiem, czy trafię na Barbados, jeśli tak to ręka boska czuwa. Jak nie to będę tułać się po tym oceanie dopóki będzie jedzenie i woda. A później nie wiem, co będzie - na filmie słychać zrezygnowany głos Elżbiety Dąbrownej.