Portugalski socjalista Eduardo Ferro przewodniczącym parlamentu
Bardzo zróżnicowana portugalska lewica, która jako jeden blok polityczny negocjuje z prawicą w sprawie utworzenia rządu, odniosła w piątek poważny sukces: na przewodniczącego parlamentu został wybrany 120 głosami socjalista Eduardo Ferro Rodrigues.
24.10.2015 04:27
Na pierwszej sesji Zgromadzenia Republiki po wyborach z 4 października kandydaturę Rodriguesa poparli socjaliści, deputowani marksistowskiego Bloku Lewicy i Portugalskiej Partii Komunistycznej.
Jego rywal, kandydat centroprawicowej koalicji Partii Socjaldemokratycznej i Centrum Demokratyczno-Społecznego (PSD-CDS) Fernando Negrao otrzymał głosy 108 deputowanych.
Lizbońskie media komentują wybór przedstawiciela partii, która uzyskała drugie miejsce w wyborach parlamentarnych, jako fakt bez precedensu w 40-letniej historii demokracji w Portugalii.
65-letni Eduardo Ferro Rodrigues był rzecznikiem parlamentarnym Partii Socjalistycznej w latach 2002-2004 i w różnych okresach ministrem solidarności, bezpieczeństwa socjalnego, zaopatrzenia socjalnego oraz ministrem pracy i solidarności.
Sukces w wyborach na stanowisko przewodniczącego Zgromadzenia, które uważa się w Portugalii za trzecie co do znaczenia politycznego w państwie, komentowany jest przez lizbońskie media jako pierwszy sukces połączonej lewicy w próbie sił z prawicą.
Centroprawicowa koalicja PSD-CDS, która zwyciężyła w ostatnich wyborach parlamentarnych i której przywódcy Pedro Passosowi Coelho prezydent Anibal Cavaco Silva powierzył sformowanie rządu, nie ma absolutnej większości w parlamencie. Reprezentuje ją 107 deputowanych. Oznacza to, że do większości brakuje jej 9 głosów.
Tymczasem Partia Socjalistyczna, Blok Lewicy i komuniści mają razem 122 głosy w Zgromadzeniu.
Wszystko wskazuje na to - pisze z Lizbony agencja EFE - że Passos Coelho, który ma dziesięć dni na sformowanie rządu i zaprezentowanie go w Zgromadzeniu, nie uzyska wystarczającej liczby głosów.
Pokonany kandydat na przewodniczącego parlamentu, Negrao, zareagował na swoją porażkę w głosowaniu oświadczając: "Naród wybrał program wyborczy koalicji PSD-CDS, wobec czego powołanie ewentualnego rządu lewicy nie ma uzasadnienia w wynikach wyborów, które wygrała prawicowa koalicja".
W tej sytuacji, jak przewidują obserwatorzy polityczni w Lizbonie, prezydent Cavaco Silva, który skrytykował już pomysł powołania trójpartyjnego gabinetu lewicy jako "antyeuropejski", będzie musiał wybierać między desygnowaniem socjalisty na szefa rządu bądź pozostawieniem obecnego rządu jako gabinetu tymczasowego do czerwca 2016 roku, kiedy to możliwe będzie rozpisanie przedterminowych wyborów.