ŚwiatPortugalia wycofuje się z Iraku

Portugalia wycofuje się z Iraku

Liczący 120 ludzi kontyngent portugalskich żandarmów w Iraku powróci do kraju pod koniec tygodnia - powiedział premier Portugalii
Pedro Santana Lopes. Koalicja wielonarodowa w Iraku stopniowo się
kurczy.

08.02.2005 13:45

Portugalczycy służą pod dowództwem Włochów w mieście Nasirija na południu Iraku. Pierwsza zmiana żandarmerii portugalskiej przybyła tam w listopadzie 2003 roku, a obecna, która ma być ostatnią, powinna wrócić do kraju przed niedzielą.

Konserwatywny rząd portugalski popiera amerykańską operację wojskową w Iraku, ale badania opinii publicznej pokazują, że ogromna większość Portugalczyków jest przeciwna obecności wojsk portugalskich w tym kraju.

20 lutego w Portugalii odbędą się wybory powszechne. W sondażach wyraźnie prowadzi opozycyjna centrolewicowa Partia Socjalistyczna, która sprzeciwiała się wojnie w Iraku. Socjaliści oświadczyli, że zgodzą się na rozmieszczenie wojsk portugalskich w Iraku, jeśli mogłyby one przebywać tam pod auspicjami jakiejś organizacji międzynarodowej, takiej jak NATO lub ONZ.

Portugalia jest dziewiątym krajem, który wycofuje swój kontyngent wojskowy z Iraku. Wcześniej wyjechali stamtąd żołnierze Nikaragui, Hiszpanii, Dominikany, Hondurasu, Filipin, Tajlandii, Nowej Zelandii i Węgier. Liczebność wojsk wielonarodowych zmalała wskutek tego o około 3100 ludzi.

Oprócz 150 tysięcy żołnierzy amerykańskich przebywa teraz w Iraku około 24.500 żołnierzy z 28 innych krajów, w tym 8800 brytyjskich, 3100 włoskich, 2800 południowokoreańskich i 2400 polskich.

W najbliższym czasie kontyngent polski zmniejszy się do 1700 żołnierzy. Zarazem w Polsce powstanie specjalny 700-osobowy odwód kontyngentu, który w sytuacji zagrożenia będzie mógł dotrzeć do Iraku w ciągu kilku dni.

Po Portugalczykach - w połowie marca - wyjadą z Iraku Holendrzy, mimo apeli i nacisków Waszyngtonu i Londynu, by jeszcze zostali. Kontyngent holenderski liczy 1350 żołnierzy i stacjonuje od sierpnia 2003 roku w prowincji Musanna na południu kraju, w strefie brytyjskiej.

Premier Jan Peter Balkenende powiedział niedawno, że "rozumie nastroje Amerykanów i Brytyjczyków, ale nawet oni nie mogą nie uznać, iż Holandia wniosła istotny wkład [w stabilizowanie sytuacji] w tej części Iraku".

Wycofując kontyngenty wojskowe, Portugalia i Holandia wyślą jednak swoich instruktorów - Portugalia co najmniej dziesięciu, a Holandia co najmniej 25 - do misji szkoleniowej NATO w Iraku. Misja ta przebywa na razie w silnie strzeżonej Zielonej Strefie w Bagdadzie i liczy 84 ludzi, ale plany przewidują otwarcie gdzieś poza Bagdadem akademii wojskowej Sojuszu z 300 instruktorami i odpowiednimi siłami wsparcia, do szkolenia nowych wojsk irackich.

O wycofaniu się z Iraku myśli także Ukraina, której około 1300 żołnierzy stanowi w przybliżeniu jedną czwartą składu dowodzonej przez Polskę dywizji Centrum-Południe, w środkowo-południowej strefie stabilizacyjnej. Jednak nowy ukraiński minister obrony Anatolij Hrycenko powiedział 5 lutego, że to nie kwestia tygodnia, lecz kilku miesięcy.

Hrycenko dodał, że sprawa ta na pewno zostanie rozstrzygnięta w tym roku, ale czy to będzie lipiec czy październik, to zależy od wielu czynników, od rezultatów konsultacji i od sytuacji w Iraku.

Do końca lutego powinno się wyjaśnić, czy w składzie dywizji Centrum-Południe pozostanie kontyngent salwadorski. Liczy on 380 żołnierzy i stacjonuje w Hilli. Obecna zmiana Salwadorczyków przybyła do Iraku w sierpniu zeszłego roku i powinna wrócić do kraju za kilka tygodni.

Prezydent Salwadoru Tony Saca powiedział w niedzielę, że choć jest za wysłaniem kolejnej zmiany, to jeszcze nie podjął decyzji. Podał, że w zeszłym tygodniu telefonował do niego prezydent George W. Bush i prosił, aby kraje, które są przyjaciółmi demokracji, w dalszym ciągu wspierały starania narodu irackiego.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)