Portugalia nie chce Kobiet na falach
Rząd Portugalii uprzedził, że nie
zawaha się przed interwencją, jeśli oczekiwany w niedzielę u
wybrzeży Portugalii holenderski statek-klinika aborcyjna złamie
prawo.
25.08.2004 | aktual.: 26.08.2004 06:24
Portugalia nie da się nabrać na sztuczki reklamowe - przestrzegł przedstawiciel Ministerstwa Obrony w deklaracji przekazanej agencji prasowej Lusa. Jeśli okaże się to konieczne, rząd będzie działał w obronie suwerenności Portugalii oraz międzynarodowego prawa morskiego - dodał.
Po wizycie w Polsce i Irlandii, holenderska organizacja Kobiety na Falach, walcząca od 1999 r. o prawo kobiet do podejmowania decyzji o aborcji, wysłała w poniedziałek statek-klinikę do Portugalii.
Ministerstwo Obrony poinformowało, że już od poniedziałku śledzi zamiary załogi statku.
Nie ma powodu, aby nie wpuścić nas do Portugalii. Nasz statek jako taki na pewno nie wprowadzi zamętu - oświadczyła fundatorka Kobiet na Falach Rebecca Gomperts.
Przez dwa tygodnie przebywająca na pokładzie statku ekipa złożona z internisty, ginekologa i pielęgniarki będzie udzielać informacji na temat aborcji, AIDS i antykoncepcji. Sponsorzy akcji zamierzają rozdawać za darmo tabletki wczesnoporonne kobietom do 6. tygodnia ciąży, które zamierzają ją przerwać.
W Portugalii ciążę można przerwać, jeśli zagraża życiu kobiety, w niektórych przypadkach z powodu uszkodzenia płodu oraz jeśli ciąża jest wynikiem gwałtu. Kobietom, które poddały się niedozwolonemu zabiegowi, grożą trzy lata więzienia, a osobom wykonującym aborcję - osiem lat.