ŚwiatPorozumienie ws. emisji gazów cieplarnianych mało prawdopodobne

Porozumienie ws. emisji gazów cieplarnianych mało prawdopodobne

Porozumienie ws. emisji gazów cieplarnianych mało prawdopodobne
Źródło zdjęć: © AFP
06.06.2007 22:20, aktualizacja: 07.06.2007 07:30

Osiągnięcie porozumienia w sprawie
limitu emisji gazów cieplarnianych podczas szczytu G8, który
odbywa się w niemieckim Heiligendamm, wydaje się mało
prawdopodobne.

Cel taki postawiła sobie goszcząca przywódców najbardziej uprzemysłowionych krajów świata i Rosji Angela Merkel. Kanclerz Niemiec chciałaby również zwiększenia o 20% wydajności paliwa i ograniczenia wzrostu temperatury na kuli ziemskiej do 2 stopni Celsjusza do 2050 roku.

USA: nie podpiszemy zobowiązania o redukcji emisji gazów cieplarnianych

Waszyngton jednak nie chce zgodzić się na 50-procentową redukcję gazów cieplarnianych, głównie dwutlenku węgla.

Doradca prezydenta Stanów Zjednoczonych George'a W. Busha ds. klimatu James Connaughton powiedział, że wiele krajów - w tym USA - nie podpiszą się pod takimi zobowiązaniami.

Według Connaughtona i tak widać znaczący postęp w kwestii zmian klimatu. Dał on jednak do zrozumienia, że USA nie uważają szczytu G8 za forum, które miałoby dyktować w tej sprawie konkretne cele strategiczne swoim uczestnikom.

Angela Merkel prowadziła indywidualne rozmowy z gośćmi

Zdaniem USA do takich celów lepsze byłoby forum z udziałem Chin, Indii i innych krajów (w tym Brazylii, Meksyku, Korei Płd. i Australii), które emitują wielkie ilości gazów do atmosfery.

Zanim uczestnicy szczytu - prezydent USA George W. Bush, prezydent Rosji Władimir Putin, premier Wielkiej Brytanii Tony Blair, prezydent Francji Nicolas Sarkozy, szefowie rządów Japonii - Shinzo Abe, Kanady - Stephen Harper i Włoch - Romano Prodi oraz ich małżonki, a także przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso - zasiedli w pałacu Hohen Luckow do kolacji, pani kanclerz spotykała swoich gości na indywidualnych rozmowach dwustronnych.

Zdaniem korespondenta BBC Jamesa Robinsa spotkania przywódców światowych potęg nigdy nie są łatwe, ale to w Heilingendamm wydaje się wyjątkowo trudne. Kanclerz Niemiec będzie musiała zdecydować, na ile silnie może naciskać w kwestiach najbardziej spornych. Porozumienia nie będą zaś ułatwiać coraz bardziej napięte stosunki między niektórymi z członków G8. * Napięcie na linii USA-Rosja*

Przed spotkaniem prezydenci Bush i Putin wymieniali pogróżki i oskarżenia związane z planami budowy tarczy antyrakietowej w Polsce i Czechach.

Bush, który - jak się oczekuje - spotka się z Putinem przy okazji szczytu, twierdzi, że tarcza ma znaczenie wyłącznie obronne i nie jest środkiem wymierzonym w Rosję. Putin z kolei nie wierzy, by miała zapobiegać groźbie ze strony takich państw jak Korea Płn. i Iran. Prezydent Rosji ostrzegł, że jeśli USA będą dalej realizować ten plan, Rosja skieruje swoje rakiety na cele w Europie.

Bush powiedział, że Rosja "nie jest wrogiem", "nie zamierza atakować Europy" i "nie jest zagrożeniem".

Napięcie jest równie wysokie poza miejscem samego szczytu. W pobliżu wysokiego na 3 metry metalowego płotu otaczającego miejsce spotkań, trwały protesty alterglobalistów. Inni usiłowali zablokować drogi dojazdowe z lotniska. Ich liczebność ocenia się w sumie na sześć tysięcy. Policja miała użyć gazu łzawiącego, ale nie było doniesień o aresztowaniach czy rannych. Do ochrony szczytu skierowano 16 tysięcy funkcjonariuszy.

Od czwartku przywódcy G8 będą dyskutowali w Heiligendamm także o problemach globalizacji, pomocy dla Afryki, a także sytuacji na Bliskim Wschodzie, przyszłości Kosowa, atomowych ambicjach Iranu, walce z talibami w Afganistanie i zagrożeniu międzynarodowym terroryzmem.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także