Porozumienie budżetowe ale nie za wszelką cenę
Szef brytyjskiej dyplomacji Jack Straw
powiedział rano w Brukseli, że porozumienie
budżetowe Unii na lata 2007-13 nie może zostać osiągnięte "za
wszelką cenę". Podobne zdanie wyraził polski minister ds.
europejskich Jarosław Pietras.
Szefowie dyplomacji państw UE spotkają się w poniedziałek w Brukseli, by przygotować szczyt europejski, który odbędzie się w czwartek i piątek w stolicy Unii Europejskiej. Główny temat to finansowanie UE w latach 2007-13.
Chodzi o bardzo trudne negocjacje. Pole manewru jest bardzo małe, wszyscy chcielibyśmy osiągnąć porozumienie. Ale nie może ono być osiągnięte za wszelką cenę - powiedział Straw rano dziennikarzom.
Podobne zdanie wyraził wchodząc na spotkanie polski minister ds. europejskich Jarosław Pietras. Porozumienie jest możliwe, ale nie za wszelką cenę. Ta zasada obowiązuje po obu stronach - powiedział Pietras, który towarzyszy szefowi polskiej dyplomacji Stefanowi Mellerowi na spotkaniu w Brukseli.
Dodał, że w Polsce panuje "pełna determinacja, by mówić o tym, co jest dla nas istotne". Bez tego nie będziemy się mogli się podpisać pod tym porozumieniem - podkreślił Pietras. Przypomniał, iż polskim postulatem w negocjacjach jest utrzymanie zasady solidarności, czyli wspierania z unijnego budżetu rozwoju najbiedniejszych regionów w Unii. Budżet musi przejść test tej zasady - dodał Pietras.
Brytyjczycy, którzy przewodniczą w tym półroczu pracom Unii i są tym samym zobowiązani do szukania kompromisu w sprawie budżetu, zapowiedzieli, że dopiero przed szczytem unijnym, który rozpocznie się w czwartek, przedstawią nowe propozycje - najprawdopodobniej w środę.
Zastanawiamy się, jak zmienić naszą propozycję tak, by nowe postanowienia, jeśli będą musiały mieć miejsce, zostały ujawnione opinii publiczne w ciągu tego tygodnia - powiedział Straw.
Przedstawiona 5 grudnia propozycja Londynu została skrytykowana nie tylko przez pozostałe 24 kraje członkowskie, ale także przez Parlament Europejski i Komisję Europejską. Zakłada ona zmniejszenie globalnych wydatków Unii do 846,7 mld euro (wobec 871,6 mld euro proponowanych w czerwcu przez ówczesne luksemburskie przewodnictwo), głównie poprzez cięcia o 14 mld euro dla nowych, najbiedniejszych krajów.
Polska - według wyliczeń KE - w propozycji brytyjskiej w stosunku do luksemburskiej traci około 5,5 mld euro, w tym 600 mln w ramach funduszy na rozwój obszarów wiejskich, a resztę w ramach funduszy strukturalnych i spójności. W sumie otrzymałaby z puli na politykę regionalną nieco ponad 56 mld euro, gdy w czerwcu Luksemburg obiecywał 61,6 mld euro.
Inga Czerny