Porodówki pękają w szwach
Za oknem śnieg i mróz, ale nie dajmy się zwieść pozorom: w naszym regionie robi się coraz goręcej! Demograficzna wiosna, która trwa od paru lat, w 2009 r. rozkwitła na dobre, doprowadzając do tego, że porodówki pękają w szwach. Główny Urząd Statystyczny nie ma jeszcze pełnych danych, ale wszystko wskazuje na to, że liczba urodzeń w 2009 r. w woj. śląskim osiągnie magiczny pułap 50 tysięcy.
13.01.2010 | aktual.: 14.01.2010 11:07
To aż o 8 tysięcy więcej nowo narodzonych dzieci niż w 2006 roku (kiedy zaczął się wyż), bo rodzić zaczęły kobiety urodzone między 1980 a 1984 rokiem. Z danych GUS wynika, że tylko w I kwartale 2009 roku w całym kraju urodziło się o 14 tys. Polaków więcej niż w analogicznym okresie 2008 r.
Chcąc się przygotować na tę demograficzną eksplozję, samorządy już teraz planują prorodzinne inwestycje. W Bielsku-Białej za 2 mln w 2010 roku powstanie nowy żłobek, a w Częstochowie już w pierwszych dniach nowego roku o 35 (do 150) zwiększono liczbę miejsc w żłobkach. W Katowicach żłobków jest 8, ale w najbliższych dniach ma zostać podjęta decyzja o otwarciu kolejnego.
- To po prostu konieczność. Na miejsca czeka ok. 70 maluszków. W Katowicach wzrost urodzeń z 3 tys. 800 w 2005 r. do prawie 6 tys. w 2009 r. jest ewidentnie związany z budową nowych mieszkań. W ciągu ostatnich kilku lat w ramach TBS oddaliśmy ich 800. Młode małżeństwa, gdy są na swoim, szybciej decydują się na powiększenie rodziny - przekonuje Waldemar Bojarun, rzecznik prasowy Urzędu Miasta.
O założeniu żłobka w... Śląskim Urzędzie Marszałkowskim myśli nawet marszałek województwa Bogusław Śmigielski. - Ponad sto pań pracujących w naszym urzędzie to potencjalne przyszłe mamy. Chcemy być przyjaźni rodzinie - deklaruje marszałek.
Z baby boomu cieszą się lekarze, demografowie i ekonomiści, ale ostrzegają, by nie zmarnować prorodzinnego zapału i dostosować do niego infrastrukturę: odpowiednio wyposażyć oddziały noworodkowe, zbudować nowe żłobki...
- Tak stało się we Francji i na Węgrzech, gdzie mądrą polityką wspierającą młodych rodziców udało się zahamować starzenie się społeczeństw - mówi prof. Andrzej Barczak z Akademii Ekonomicznej w Katowicach.
Prorodzinne wysiłki samorządów ma wesprzeć ustawa o formach opieki nad dziećmi do piątego roku życia, czyli tzw. ustawa żłobkowa. Uwzględnia ona cztery instytucje, opiekujące się najmłodszymi: żłobek, klub dziecięcy, dziennego opiekuna i zawodową nianię. - Projekt jest po uzgodnieniach międzyresortowych. Założenia trafią pod ob-rady Komitetu Rady Ministrów pod koniec lutego. Potem przygotowaniem projektu zajmie się Rządowe Centrum Legislacyjne, czyli projekt może trafić do Sejmu w drugim półroczu 2010 r. - wyjaśnia posłanka PiS Izabela Kloc z sejmowej komisji finansów.
Becikowe na zachętę to za mało
Polki zaczynają rodzić coraz więcej dzieci. Matkami zostają kobiety z wyżu demograficznego lat 1980-1984. W 2009 roku w Polsce przyszło na świat prawie 400 tysięcy dzieci! To o ok. 7,5 proc. więcej niż w 2006 roku.
Np. w Bielsku i powiecie bielskim trzy lata temu urodziło się 4 tysiące dzieci, a w zeszłym roku już ponad 5 tysięcy. Nic dziwnego, że w stolicy Podbeskidzia panuje też mieszkaniowy boom.
- Mieszkania buduje kilkunastu deweloperów. My w tym roku oddajemy kilkadziesiąt lokali komunalnych - mówi Tomasz Ficoń, rzecznik prasowy bielskiego Urzędu Miasta.
- Liczba urodzeń w całym regionie jest co rok większa o 2- 3 tysiące - przyznaje prof. Anita Olejek, konsultantka wojewódzka w dziedzinie położnictwa i ginekologii.
Zdaniem lekarki, o jedno z pewnością nie musimy się martwić - brak miejsc na porodówkach nam nie grozi.
- Na szczęście tak pochopnie ich nie likwidowaliśmy i nie zdarzyła się u nas taka sytuacja jak w Warszawie, gdy karetki musiały wozić rodzące do ościennych miast, bo w warszawskich szpitalach nie było dla nich miejsca - mówi prof. Olejek.
Na przełamanie niżu demograficznego czekają przede wszystkim ekonomiści. Gra idzie bowiem o przyszłe emerytury.
Dziś co szósty mieszkaniec Unii Europejskiej ma więcej niż 65 lat - za 40 lat emerytem będzie co trzeci. Poza tym osób w wieku produkcyjnym będzie o niemal 30 proc. mniej niż pobierających świadczenia emerytalne.
- Patrząc na te fatalne prognozy, nie możemy zmarnować pozytywnych prorodzinnych tendencji. Warunkiem ich utrzymania jest jednak odpowiednia polityka państwa, ale nie w formie protezy, jaką jest becikowe - ocenia prof. Marek Szczepański, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego, i dodaje: - Powinniśmy tak odważnie przeprowadzić reformę emerytalną, jak miało to miejsce choćby w Szwecji.
Tam dzwonek alarmowy odezwał się ponad dziesięć lat temu, gdy demografowie zaczęli ostrzegać, że Szwedzi staną się w swoim kraju mniejszością, zaś dla staruszków nie będzie pieniędzy na emerytury.
- Oficjalnie jestem emerytem, ale pracuję na dwóch etatach - przyznaje prof. Andrzej Barczak, ekonomista z Akademii Ekonomicznej w Katowicach. Jego zdaniem obecny boom to zbyt mało, by spokojnie patrzeć w przyszłość.
- W latach 60. XX wieku wybitny polski demograf Edward Rosset opisał teorię starzenia się społeczeństw. Wiemy więc, co się stanie, ale niewiele robimy, choć np. Francuzi systemem różnych zachęt doprowadzili do trwałego zwiększenia liczby urodzeń. Już w 2008 roku na jedną Francuzkę przypadało dwoje dzieci, co stawia je obok obywatelek Irlandii na pierwszym miejscu w UE pod względem dzietności - dodaje prof. Barczak.
Rodzenie dzieci to najlepszy sposób na przełamanie fatalnego w skutkach procesu starzenia się społeczeństw. W 1950 roku na sto osób młodych przypadało w Europie 46 osób po 60. roku życia, a już w 2000 r. liczba starszych przewyższała liczbę młodzieży.
- To dobrze, że dzieci się rodzą, ale wciąż nam daleko do zastępowalności pokoleń, a więc do sytuacji, w której pokolenie dzieci jest liczniejsze od pokolenia ojców. W tej sprawie ważna jest dzietność, czyli mówiąc w skrócie to, ile dzieci rodzi jedna kobieta. Im więcej, tym lepiej - tłumaczy prof. Marian Mitręga, demograf z Wydziału Nauk Politycznych Uniwersytetu Śląskiego.
Obecnie w województwie śląskim na jedną kobietę przypada statystycznie 1,4 dziecka, a powinno 2,13. Dla młodych rodziców najbardziej palącym problemem jest brak miejsc w żłobkach. Młode matki rodzą dzieci, ale nie mają ich gdzie zostawić.
- Nasz żłobek opiekuje się 27 maluchami, a w kolejce czeka 43 dzieci - przyznaje Kinga Kosińska z Zakładu Lecznictwa Otwartego, prowadzącego żłobek w Jaworznie.
Wiele miast w regionie powinno otwierać kolejne żłobki.
- Mamy tylko jeden żłobek, ale ponieważ potrzeby są spore, to zwiększyliśmy w nim liczbę miejsc ze 115 do 150 - wyjaśnia Beata Cichoń, rzeczniczka częstochowskiego Urzędu Miasta.
Alternatywne formy opieki nad dziećmi do trzeciego roku życia (np. klub dziecięcy, dzienny opiekun i niania) ma wprowadzić tzw. ustawa żłobkowa. Rząd Donalda Tuska pracuje nad jej założeniami, zaś w sejmowej zamrażarce leży niemal bliźniaczy projekt ustawy, przygotowany przez PiS-owską minister pracy i polityki społecznej Joannę Kluzik-Rostkowską. Wprowadza on np. instytucję dziennego rodzica, który mógłby zawodowo opiekować się grupą od trojga do pięciorga dzieci oraz mikrogrupę przedszkolną (przeznaczoną dla dzieci w wieku od 3 do lat 5 oraz ich rodziców). W ramach mikro- grupy przedszkolnej dojeżdżający nauczyciel prowadziłby zajęcia i pozostawiał dzieciom ćwiczenia do wykonania.
- Byłoby to bardzo przydatne w gminach, gdzie nie ma żłobków i przedszkoli, a także, gdy ich tworzenie byłoby zbyt kosztowne - mówi Izabela Kloc, posłanka PiS z sejmowej komisji finansów.
* Trochę demografii*
Liczba urodzeń w województwie śląskim:
2006 r. - 42 tys. 458
2007 r. - 43 tys. 858
2008 r. - 46 tys. 994
2009 r. - ok. 50 tys. (ponad 37 tys. za trzy pierwsze kwartały minionego roku).
_ Procent osób po 65. roku życia w Polsce:_
2010 r. - 13 proc.
2030 r. - 21,8 proc.
2050 r. - 29,8 proc.
Polecamy w wydaniu internetowym www.polskatimes.pl/DziennikZachodni: Rachunek za prąd rośnie, ale można go obniżyć