Pornografia dziecięca, czy artystyczna swoboda?
Zakaz materiałów pornograficznych,
jedynie sprawiających wrażenie, że ukazują dzieci, narusza swobodę
wyrazu artystycznego - orzekł we wtorek Sąd Najwyższy USA.
Minister sprawiedliwości jest rozczarowany orzeczeniem.
Stosunkiem głosów sześć do trzech trybunał unieważnił ustawę, przewidującą wysokie kary dla twórców, którzy sceny pornograficzne z udziałem dzieci zastępują generowaną komputerowo "rzeczywistością wirtualną" lub angażują młodych dorosłych, udających dzieci.
Sędziowie uznali, że ustawa jest zbyt rygorystyczna; do tego stopnia, że nawet nowoczesna wersja szekspirowskiego dramatu "Romeo i Julia" mogłaby zostać uznana za sprzeczną z prawem.
Dotyczy to także nagrodzonego pięcioma Oscarami w roku 2000 filmu "American Beauty" z Annette Bening i Kevinem Spaceyem.
Minister sprawiedliwości USA John Ashcroft oświadczył, że jest rozczarowany orzeczeniem Sądu Najwyższego i zapowiedział nowe, zdecydowane działania w walce z pornografią dziecięcą.
Na mocy unieważnionej obecnie ustawy z 1996 roku zakazano w USA rozpowszechniania wielu filmów pornograficznych, stwarzających wrażenie, że ukazują aktywność seksualną nieletnich.
Sędzia Anthony Kennedy napisał w uzasadnieniu orzeczenia, że ustawa w jej obecnej formie zabrania obrazowania koncepcji, że nastolatki są aktywne seksualnie, która jest faktem we współczesnym społeczeństwie i od stuleci stanowi temat dla sztuki i literatury.
Sędzia uznał, że tzw. wirtualna pornografia dziecięca nie ma znamion przestępstwa i nie tworzy ofiar.
Ustawę zaskarżyli przedstawiciele działającego w USA Zrzeszenia Rozrywki dla Dorosłych. (and)