Porażka dyplomacji rządu Jerzego Buzka?
Józef Oleksy powiedział w poniedziałek w Brukseli,
że polska dyplomacja w okresie rządu Jerzego Buzka nie powinna
była dopuścić do pojawienia się za granicą wątku rzekomo
niewyjaśnionych spraw z przeszłości, dotyczących b. premiera.
15.04.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29
To stawia polską placówkę i polski MSZ przed obowiązkiem poświęcenia uwagi, by za granicą już nigdy nie pojawiał się wątek rzekomo niewyjaśnionych spraw z przeszłości - skomentował pytania dziennikarzy, czy niekandydowanie przezeń do prezydium Konwentu Europejskiego miało związek z okolicznościami jego dymisji z urzędu premiera i z jego procesem lustracyjnym.
Do niedawna polskie MSZ nie było w żadnym stopniu zainteresowane, żeby środowiska polityczne za granicą usłyszały o ostatecznym wyjaśnieniu i zamknięciu sprawy z wyjątkiem ukarania sprawców - powiedział Oleksy, nawiązując do zarzutów z połowy lat 90., jakoby współpracował z rosyjskim wywiadem.
Dopiero poproszony o sprecyzowanie, jak rozumie słowa do Niedawna, przyznał, że chodzi mu o działania polskiej dyplomacji do końca poprzedniej kadencji rządu.
Kraj powinien bardziej niż dotąd właśnie takie sprawy, które mogą być podejmowane na niekorzyść Polski i jej reprezentantów, drogami sobie wiadomymi wyjaśnić środowiskom politycznym za granicą - dodał były premier, który reprezentuje w konwencie polski Sejm. Konwent debatuje od końca lutego nad przyszłością Unii Europejskiej.
Co do lustracji, jeszcze by tego brakowało, żeby zagranica dyskutowała o sprawach lustracyjnych polskich polityków, które nie są w żadnym stopniu na finale - mówił Oleksy. To nadaje się do politycznego jątrzenia. Ktoś musi na to reagować - dodał.
Okazją do tych pytań był dla polskich dziennikarzy wybór byłego premiera i ministra spraw zagranicznych Słowenii Alojza Peterlego na przedstawiciela krajów kandydujących do prezydium konwentu.
W końcu lutego w kuluarach Konwentu można było usłyszeć, że szanse wyboru miałby reprezentant Polski, ale niektórzy europejscy politycy chadeccy, którzy poparli Słoweńca, dawali do zrozumienia, że kandydaturze Oleksego mogłaby zaszkodzić jego "przeszłość".
Oleksy początkowo nie wykluczał kandydowania do prezydium, ale w końcu nie zdecydował się wysuwać swojej kandydatury. Polscy delegaci tłumaczyli, że obowiązki członka prezydium są bardzo czasochłonne.
Peterlego wybrali spośród siebie w tajnym głosowaniu delegaci parlamentów 13 państw kandydujących. Oleksy i reprezentujący polski Senat Edmund Wittbrodt przyznali się następnie, że głosowali na innego kandydata - Litwina, który przegrał ze Słoweńcem.
Prezydium kieruje pracami Konwentu. Przedstawiciel kandydatów w prezydium będzie miał status "zaproszonego gościa", porównywany do obserwatora. Polscy delegaci wyrazili zadowolenie, że krajom kandydującym udało się wyłonić wspólnego przedstawiciela.
Oleksy i Wittbrodt podkreślali jednak, że wybór Słoweńca miał jedynie symboliczne znaczenie. Według Oleksego, nie będzie to ani lider ani koordynator delegatów z parlamentów krajów kandydujących.
Polska od początku postulowała o miejsce w prezydium dla delegatów z krajów kandydujących, ale obecnie jej przedstawiciele nie uważają za słuszne podkreślania odrębności tej grupy w konwencie. (and)