Poparcie za 4 tys. złotych miesięcznie
Radny reprezentujący klub Prawo i Sprawiedliwość Marcin Woźniak zaszantażował swojego partyjnego kolegę - burmistrza warszawskiej dzielnicy Wawer. Zapowiedział, że będzie głosował za zachowaniem przez burmistrza stanowiska, pod warunkiem jednak załatwienia dla niego pracy w warszawskich strukturach władzy i pensji w wysokości 4 tysięcy złotych. Ośmiu radnych z opozycji złożyło tydzień temu wniosek o odwołanie zarządu dzielnicy. Do przegłosowania wniosku brakowało im kilku głosów.
17.03.2003 15:46
Marcin Woźniak z Prawa i Sprawiedliwości zapowiedział, że wniosek poprze. Chyba, że burmistrz dzielnicy zrealizuje jego żądania. Żądania dotyczyły załatwienia stanowiska albo w administracji miasta albo w zarządach stołecznych spółek. "Nieważne gdzie, byleby pensja była zbliżona do wynagrodzenia wiceburmistrza w Wawrze", relacjonował burmistrz dzielnicy Maciej Wąsik.
Do spotkania panów doszło w ubiegłym tygodniu dwukrotnie. W czwartek padła korupcyjna propozycja z ust Marcina Woźniaka, w piątek podczas ponownego spotkania radny powtórzył swoją ofertę. Tym razem jednak, niczym Adam Michnik w rozmowie z Lwem Rywinem, burmistrz dzielnicy wszystko nagrał na dyktafon.
Prezydent Lech Kaczyński, który jest całą sprawą zbulwersowany, powiedział, że na miejscu burmistrza zrobiłby to samo. Prezydent ostrzegł, że każda tego typu oferta będzie od razu kierowana do prokuratury.
Autor propozycji twierdzi, że na rozmowy do burmistrza był zapraszany, bo od dawna nie krył krytycznego stosunku do zarządu. Marcin Woźniak powiedział, że próbowano uzyskać jego poparcie, a w zamian proponowano załatwić pracę. Radny twierdzi, że ma na to świadków. Najbardziej oburzony jest jednak tym, że podczas posiedzenia klubu Prawa i Sprawiedliwości zasugerowano mu, żeby zrezygnował z funcji radnego.
Marcin Woźniak z mandatu nie zrezygnował. Został usunięty z klubu Prawo i Sprawiedliwość, a sprawa trafiła do prokuratury.(iza)