Poniedziałkowy upał w stolicy dorównuje rekordowi z 1994 r.

Odnotowana w poniedziałek w Warszawie temperatura, 35,9 st. C, dorównuje lipcowemu rekordowi z ostatnich dekad, jaki padł 30 lipca 1994 r. - powiedziała prof. Halina Lorenc z IMGW. Niepobity pozostaje rekord dla stolicy Polski z początku XX w. - 17 lipca 1904 r. zanotowano 37,1 st. C.

Poniedziałkowy upał w stolicy dorównuje rekordowi z 1994 r.
Źródło zdjęć: © PAP | Grzegorz Jakubowski

30.07.2013 | aktual.: 30.07.2013 13:27

Jeśli chodzi o lipcowe - a jednocześnie letnie - rekordy dla całej Polski, najwyższą zanotowaną temperaturą było 40,2 st. C. Właśnie tyle pokazały termometry 29 lipca 1921 r. w rejonie Prószkowa k. Opola. Nowszym, lipcowym rekordem Polski była temperatura wynosząca 39,5 st. C., odnotowana 30 lipca 1994 r. w Słubicach - przypomniała prof. Lorenc.

Żeby zaliczyć jakiś okres do "fal upałów", przez kilka dni temperatura maksymalna musi wynosić powyżej 30 st. C. Prof. Lorenc podkreśla, że fale upałów są naturalnie związane z klimatem Polski, choć ostatnio powtarzają się częściej niż dawniej. - Obecnie takie cykle temperatury powtarzają się nawet w skali miesiąca, jak np. w 2012 r., kiedy w centralnej części Polski mieliśmy w lipcu aż trzy fale upałów. W czasie ich trwania temperatura przekraczała 30 st. C i utrzymywała się dłużej niż przez trzy dni - przypomniała.

Klimatolog dodała, że dawniej temperatury notowane w czasie fal upałów wynosiły z reguły 30-31 stopni, a obecnie mają ok. 35 st. C. - Ta różnica, wynosząca 4 st. C, jest wyraźnie odczuwana przez organizmy ludzi, zwłaszcza osób starszych i dzieci, a także zwierząt. Sprawia, że w ciągu nocy temperatura nie spada poniżej 18 st., czyli do wartości, która pozwala się nam zregenerować po całodziennym, wyczerpującym upale - podkreśliła prof. Lorenc.

Częste i intensywne fale upałów są do Polski przynoszone przez układy baryczne powodujące tzw. blokadę wyżową. Blokady tej nie są w stanie pokonać ośrodki niżowe, przemieszczające się przeważnie z zachodu i z południowego zachodu. - Nad Polską zalega wtedy obszar podwyższonego ciśnienia, zablokowany od wschodu i zachodu pomiędzy ośrodkami niżowymi. Za +okresy tropikalnej pogody+ odpowiadają masy powietrza, napływające do nas znad Afryki. Wszędzie, gdzie docierają, trafia również pył z afrykańskiego piasku. W konsekwencji na pewnych wysokościach dochodzi dodatkowo do zmętnienia atmosfery - tłumaczy klimatolog.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)